Już Ci to pisałam
Mnie róże też denerwują ale jednocześnie zachwycają. I co zrobisz nic nie zrobisz.
Te trawy miałam wyrzucić, bo się zestarzały, zawsze obcinałam. Tym razem wszystkie zostawiłam. W zachodzącym słońcu wyglądają cudnie.
Dziękuje za odpowiedź jejku ale cudo zakupiłam <3 myślałam, że go nie masz i trochę żałowałam, że nie zobaczę go jako bardziej dorosłego w prawdziwym ogrodzie, a tu taka niespodzianka musiałam albo przegapić albo jeszcze nie dotrzeć. Dziś go sadzimy, w zasadzie to J. sadzi, a ja przeglądam ogrodowisko jest na tyle cierpliwy, że wykonuje cięższe prace,a tam trzeba trochę przekopać. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam, że kazałam mu do uniwersalnej ziemi ogrodowej dosypać trochę torfu i przekompostowanego obornika (na szczęście odkryliśmy niedawno jego źródło całkiem niedaleko). Oprócz przekonania mnie do dereni (zakochałam się w nich i kombinuje gdzie jeszcze jakiegoś posadzić) przekonałaś mnie ostatecznie, że nie chcę mieć jednak przewagi iglaków w ogrodzie . Stronę na fb już odnalazłam W Wielkopolsce też mamy suszę i rozpanoszył się w moim ogrodzie przędziorek, opanował nawet mirabelkę, sąsiadka ma jeszcze gorzej, u niej zbrązowiał wielki świerk. Pozdrawiam
Dziękuje za odpowiedź jejku ale cudo zakupiłam <3 myślałam, że go nie masz i trochę żałowałam, że nie zobaczę go jako bardziej dorosłego w prawdziwym ogrodzie, a tu taka niespodzianka musiałam albo przegapić albo jeszcze nie dotrzeć. Dziś go sadzimy, w zasadzie to J. sadzi, a ja przeglądam ogrodowisko jest na tyle cierpliwy, że wykonuje cięższe prace,a tam trzeba trochę przekopać. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam, że kazałam mu do uniwersalnej ziemi ogrodowej dosypać trochę torfu i przekompostowanego obornika (na szczęście odkryliśmy niedawno jego źródło całkiem niedaleko). Oprócz przekonania mnie do dereni (zakochałam się w nich i kombinuje gdzie jeszcze jakiegoś posadzić) przekonałaś mnie ostatecznie, że nie chcę mieć jednak przewagi iglaków w ogrodzie . Stronę na fb już odnalazłam W Wielkopolsce też mamy suszę i rozpanoszył się w moim ogrodzie przędziorek, opanował nawet mirabelkę, sąsiadka ma jeszcze gorzej, u niej zbrązowiał wielki świerk. Pozdrawiam
Monisiu, dziękuję za dobre zdanie o mej wiedzy, to tylko wieloletnie doświadczenie.
Pytałaś o pigwę, moja ma kilka zawiązków, ale przyznam się, że dokładnie się nie przyglądałam. U nas był wyraźny spadek temperatury jednego poranka, przy gruncie było zero.
Ogólnie rośliny nie ucierpiały, tylko przywrotnik zgubił najmłodsze pędy i kwitnienie będzie opóźnione.
Tydzień mnie nie było w ogrodzie. Niektóre róże zdążyły otworzyć pąki i już powoli przekwitać. Jest za sucho i za gorąco. Mszyca nadal jest. Ciągle zbieram palcami, ale po kilku pojechałam sprayem. Coś mi podjada liście zostawiając dziurki, ale nie widzę dziada.
Mam tylko kilka ujęć, bo reszta dopiero się rozkręca.
Jacque Cartier, mocno ściśnięte pąki, wtulone w liście. Bardzo zwarty krzew, niemal kulisty.
Mrs John Laing, pamiętam, że kwiat miała średnio trwały w pierwszym sezonie. Teraz ma więcej pąków, same pąki też są ciekawe.
Shakespeare, sezon drugi, kolor ma cudny, pąków sporo, ale krzew nadal pokraczny.
Olivia Rose, wstrzymuję się na razie z oceną. Na pewno mnie zachwyci.
Mary Rose
Gertrude Jekyll, wychwycona w ogrodniczym jako zakup towarów impulsowych A jest cudowna. Kolor dosyć intensywnego zimnego różu, tak jak lubię.
Baronessa, uwielbiam jej błyszczące liście z bordową obwódką i bordowymi przyrostami. Kolor zobaczymy za chwilę. Zbudowała ładny krzaczek w tym roku.
Na koniec piwonia, która długo się otwierała, a teraz pewnie szybko przekwitnie.
No i tak teraz patrzę na ten mój post, mammma mija, sam róż
Justyś, wszystko, co napisałaś, to prawda, szczera prawda i My tu na ogrodowisku to wiemy. lubię, jak piszesz, bez owijania w bawełnę. Są gusta i o nich się nie dyskutuje. Inaczej z moją córcią bym ciągle koty darła. Każda lubi co innego i trzeba pozwolić każdemu na swobodę myśli, koncepcji...
Dostałam wiadomość, że niektórym pierwszy ogród się podoba. Mi na pierwszy rzut oka też. Fontanna, kostka brukowa, wielkie kamienie - to masa pieniędzy, pelargonie w jednakowych donicach też ładnie się eksponują. I wcale nie marzę o takim ogrodzie, ale to już kwestia gustu. To też nie moja bajka, ale zanim Zbyszek mi pozwolił decydować, jak chcę, by wyglądał nasz ogród, proponował mi kupno gąsek, krasnali i wielu takich "fajnych" figurek
Ja wolę starą cegłę, drewno, i tego staram się trzymać ...
Lubię tą ławeczkę z bala, a na fotkach nikt jej nie złapał
Sama murowałm w majowy weekend, a Zbyszek bal przywiózł z zakładu stolarskiego jesienią, miał iść popękany i sękaty na opał. Przywiózł, suszył i olejował... Nasza ławeczka. Tych wszystkich chwil związanych z tworzeniem zakątków jest sporo.
Twoją wypowiedź o ogrodzie Bogdzi zaznaczyłam specjalnie. Od tego odcinka Maji zaczęła się przygoda z moim ogrodem. Odcinek obejrzeliśmy wspólnie, Zbyszek zapragnął mi kupić dwa RH, a ja się uparłam, ze najpierw poczytam o nich w Internecie, bo się kompletnie na tym nie znałam. Spisałam wtedy ze strony Maji różaneczniki, które mają wyższą odporność na mróz - Bogdzia stworzyła taką listę i objechaliśmy szkółki, poszukując ładnych różaneczników. Dostałam wtedy dwa jednakowe. Pierwsze świadome zakupy. I wtedy też znalazłam ogród Bogdzi na forum i Ogrodowisko. Czytałam wątki po nocach, pod kołdrą, kiedy inni spali. I nie wierzyłam, ze można mieć takie cudne ogrody. Jak powiedziałam Zbyszkowi, ze wycinamy krzewy na jednej rabacie, że chce mieć widok na ogród, najpierw popukał się w czoło, a potem mi pomógł w rewolucji. Z dumą pokazywał szwagrowi nową rabatę różaną, choć na początku nie wyglądała jeszcze dojrzale Takie były początki... A dziś ciesze się, że jest dobrze, roślinki zdrowe, robię gnojówki i lubię tą pracę w ogrodzie. Wiem, ze ogród jest dla mnie, dla Zbyszka, a jak komuś jeszcze się podoba, to tylko się cieszyć.