Dziękuję, kochane! Przecież mówiłam, że zimą muszę mieć odskocznię od ogrodu, no i mam. Tylko światła tej zimy mało było. Cały dzień żarówki włączone, takie mgły tej zimy mam.
Tak już wiemy, w styczniu ogrodnik zamiawia nasiona albo wymienia się nasionami. Oglądam sobie moje wysiewy z lat ubiegłych.
Koper jest fajny:
Udało mi się z arcydzięglem purpurowym, szkoda, że już nie mam nasion:
Groszki lubią być zrywane i muszą mieć odpowiednią wilgotność gleby, inaczej łapią mączniaka i szybko kończą kwitnienie. W ostatnim roku mi się nie udały.
Cynie białe wypróbowałam (z szarłatem). Teraz już wiem, że podobają mi się kolorowe. Niektóre białe kwiaty brzydko przekwitają.
Sebuś, łoboda jak łoboda (artiplex hortensis var. rubra). Wysoka jest i powinna być tak wetknięta w rabatę, to tu, to tam. Z lekka. W masie będzie bardzo "łobodasta". Rozsiewa się mocno, więc można sobie siewki jakoś poprzesadzać w terminie na początku maja. Nie spotkałam sadzonek. Ta jest z siewu. Aż dziwne, że nasiona musiałam kupić w UK.
Kiedyś Ewa G. pokazywała, że występuje u nas również w ogródkach działkowych i pisała, że znana jest od dawien dawna. Ma piękny buraczkowy kolor.
To prawda, już jest nas 4 .
A może jeszcze ktoś, o kim nie wiem ??
Tak, aby do ciepełka.
Ech to już jesteś w Zakopanem .Fajnie.
Ostatni raz tam byłam w tamtym roku w sierpniu.
Masz piękną zimę ?? To jutro Krupówki czy jakieś panoramy gór ??
A potem skoki.Suuper sprawa. Adrenalina na żywo.
Ja będę je oglądać przed telewizorem tylko.Ale może też i ciebie gdzieś zobaczę.
W zakłady, chyba zawsze można się pobawić.
Dobrego wypoczynku i niesamowitych wrażeń życzę
Piotrze, zima już się pomału zbiera za morze, ale w lutym jeszcze różnie być może.
Fiołki z listeczków od Basi K. z Ogrodowiska, I powoli wchodzą w okres kwitnienia. Błyby wcześniej ale słońce nie dopisuje.
Ale i tak uśmiecham sie na ich widok!
Przez mój ogród przewinęło się dużo różnych roślin. Przez pewien czas królowały dalie, które udawało mi się rozmnażać z zielonego wczesną wiosną. Kilka starych zdjęć, jakość słaba ale ku pamięci.
Zjadły bluszcze. Nawet ten spod stołu kamiennego, przy którym staly ciężkie metalowe krzesła. Nie umiały trafić do kaliny: mam teorię, że po wycięciu wielkich drzew z podjazdu zakłóciła im się topografia i nie umieją trafić do kaliny sztywnolistnej (4 szt.w kupie). Ta była co roku objadana do gołego. A teraz się uchowała. Już ją okryłam matami słomianymi na 2 pięta.
Jelenie (zdjęcia niechcący skasowałam) pozowały wdzięcznie. To jest łania licowa z inną młodszą łanią - jej zadaniem jest nauczyć młode pokolenie terenów i pastwisk. Z prawdziwą obawą wjeżdżamy do domu na podjazd - może się zdarzyć, że 2 dorodne rogacze się właśnie pasą .... .
Na nic odstraszacze w postaci drutu jednak kolczastego, forsują go, nawet za cenę zadraśnięć.
Często obserwuję tę zwierzynę i jestem pełna podziwu dla organizacji stada. One mają swoje interesy i ja mam swoje - tak to już jest.
Tak to wygląda: bluszcz mimo kraty nałożonej objedzony (kiedyś w okresie masowego kłusowictwa zwierzyna bardzo bała się metalu, teraz już nie.)
Sierść pogubiona
A takie druciki nie są żadną przeszkodą, nawet jeśli potrafią pokłuć
Elu dziękuję bardzo za dobre słowo.
Z jednej strony cieszymy się dużo większym , nowym areałem .
a z drugiej strony przeraża ogrom prac, jakie nas czekają.
Zostały rozpoczęte.
ale będą szły wolno, bo sami je wykonujemy i tak też będziemy robić i to w wolnym czasie.
Oj drzewa jeszcze nie wycięte wszystkie.
One są ścinane, na pewną wysokość ma
jak wszystkie zostaną ścięte, to pan ma nam odpowiedni sprzętem to wyrwać + korzenie.
Sterta grubszego drewna już rośnie.Do sezonowania,
Te w dali sosny, lasek, to już nie nasze.Ale jeszcze w bok trochę mamy.
Nalewka z derenia jest wyborna.
Najlepsza.
Oczywiście z derenia jadalnego.
I tu każda odmiana jest dobra.
pozdrawiam serdecznie
2 opcja: przesadzić krzak głogownika i na jego miejscu drzewko o pokroju kulistym (klon lub robinia) a z obu stron grujecznika posadzić grab pospolity prowadzony w kolumny
Sylwio, chciałoby się bardzo. W dodatku ptaszki tylko na spacerze widuję, a z okna tylko wrzaskliwe mewy w okolicach śmietników. Ale już jest bliżej niż dalej, i jaka ona by nie była, to jednak ciepło ze sobą przyniesie, chociaż minimalnie, i dzień dłuższy. A Po takiej szarości zimowo-jesiennej nawet te kilka promyków cuda czynią.