Potem robiłam nasadzenia w leśnym zakątku.
Tam poszła moja zimozielona paproć, 2 tawułki, pluskwica, nerecznica czerwonozawijkowa i duża hosta (może jej ślimaki nie zjedzą

.
A na rabacie na wprost tarasu, wykopałam 2 rudbekie, podzieliłam na cztery każdą i posadziłam w łące. W wolne miejsce wsadziłam piwonię Coral Sunset i obok 2 wiązówki Venusta (one do przesadzenia w bagienko, ale tam jeszcze woda stoi i kopać się nie dało).
Reszta floksów, sadziec purpurowy i pomarszczony zadołowane na przeczekanie - do następnego tam pobytu.
Wiosna powoli dociera i do mnie.

Czosnki rosną jak na drożdżach, pierwiosnki zaczynają kwitnienie, inne rośliny budzą się do życia.