Ciemierniki piękne są. Najpiękniejsze jakie dotąd widziałem to w arboretum w Wojsławicach. Naprawdę imponujące ( różne odmiany). Tam na nie "zachorowałem" i też będę takie miał
No faktycznie Cię nosi, ale jak zrobi się ciepełko to Ty możesz już prosto wskakiwać do ogródka z tym sadzeniem a ja muszę najpierw posprzątać rabaty,powycinać bylinki,pograbić,odkurzyć kamyczki,pomalować pergolki ,odświeżyć domek narzędziowy i posprzątać go bo upchnięte tam na zimę wszystko co możliwe , nie mówię już o rekultywacji trawnika ,bo to już męska sprawa.
Dziękuję, właśnie o taki efekt mi chodzi do mojej skrzyni.
Poproszę w wolnej chwili(na priw.) o nazwę preparatu którym zrobiłaś te cuda. Są jednoskładnikowe, w proszku... no nie wiem na co się zdecydować.
Z góry dziękuję
Odbuziakowuję obie panny, po 3 razy, a za tegoroczne kwiatki serdeczności moc! Umawiamy się, że u mnie jeszcze ich nie ma /bo przecież nie byłam/
Zachowaj to zdjęcie na awatarku, śliczne jest, i TY taka uśmiechnięta! Poprawiła się sytuacja? Czy to był tylko dla zmyłki taki smutek? Tak czy owak, miło Ciebie widzieć, Tęskniliśmy!
Wszystkie gałęzie tnę nisko
Te hortensje sadzone marzec 2017 i przycięte dosłownie na 5 cm od ziemi, wycięte wszystkie cienkie łodygi a zostawione po 2,3 rozgałezienia
Hanuś
bardzo, ale to bardzo dziękujemy za Walentynkę
przemiła niespodzianka.Krasnalki wniebowziete ,buziaczki ślemy oraz tegoroczny kwiatek specjalnie dla Ciebie
Elu moje ptaki uciekają tylko jak ktoś obcy się pojawi (choćby mój eMuś). Na mnie już nie reagują i potrafią na ręku przysiąść jak np rano za długo karmnik czyszczę i nie mogą się doczekać.
Hm... mokro a teren zalewowy to dwa różne pojęcia. Mam pod wodą prawie pół hektara - straż wynająć? bo zwykła pompa nie da rady- szybciej będzie nachodzić. I dokąd? Do sąsiada obok, który podobnie jak ja ma uprawy pod wodą?
Zapewniam że jeżeli ktoś wymyśli sposób na pozbycie się takiego problemu to tysiące rolników będzie słać listy dziękczynne i będzie bogatym człowiekiem. W mojej okolicy są setki ha upraw pod wodą. A wiem, że nie tylko w mojej.
Staw był kopany i profilowany z myślą o odwodnieniu reszty. I swoją rolę spełnia. Muszę tylko dobrać rośliny które takie skrajne warunki wytrzymają. Innej możliwości nie ma.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni- a jeden (no dobra, dwa) przebiśnieg?
Mam nadzieję Bogusiu, że dadzą radę. Jak nie to będę testować następne. Ot, natura jakoś nierówno daje- jedni latają z konewkami i podlewaja, u mnie nadmiar wody. Ale nie narzekam, wolę swoją opcję mimo wszystko.
Iwonko, pewnie i ja bym się wyrwała do ogrodu, gdyby było bliżej. Kuruj się, kochana, nie warto być nadgorliwym. Dorzuciłabym Tobie nalewki pigwowcowej, ale cóż... odległość.
Karpy jedne żyją, inne jeszcze śpią, i dobrze. Czas jeszcze na nie. Część pójdzie do Koszalińskiego Ogrodu Społeczności Zorganizowanej. Młodzi urządzają ogród na tyłach głównej ulicy. Już trochę roślin tam jest, ale wciąż jeszcze biednie. A wszystko społecznie z darów okolicznych mieszkańców. No to im dorzucę co nieco. Chociaż ode mnie to daleko. Ja na peryferiach a tam ścisłe centrum.