Przy naprawie trawnika nieważne jest jak zabieg nazwać i ile lat ma trawnik. Mój artykuł dotyczy normalnego trawnika, a nie zniszczonego przez suczkę

Trzeba go na pewno naprawić. Siusiające suczki to najgorsze co może być dla trawnika, w tych miejscach trawnik jest spalony, bo mocz jest niestety wrogiem zielonego trawnika. Wokół rośnie bujniejsza trawa (rozcieńczony mocz jednocześnie daje azot)
Moim zdaniem za stan trawnika i za psa odpowiada właściciel. Albo trawnik, albo pies
Albo odpowiedzialne postępowanie czyli:
- wyprowadzanie suczki co najmniej 3 razy dziennie na zewnątrz, celem załatwienia potrzeb fizjologicznych (nie tylko siusianie, z co z resztą? Można się poślizgnąć na trawniku?)
Albo wybieg i odizolowanie, a bieganie suczki w ogrodzie w obecności właścicielki.
Albo ostatecznie polewanie trawnika po siusianiu, ale trzeba by patrzeć na psa i latać z wężem, co jest niemożliwe.
Moim zdaniem najpierw zastanów się czy za chwilę nie będzie tego samego.
Poprawa stanu: pokaż ten trawnik, wtedy doradzę do konkretnej sytuacji jak go naprawić. Wszystko się da naprawić, ważne czy komuś się chce i co z tym potem zrobi, aby nie stało się to samo. No i ważne na jakim trawniku komu zalezy, na idealnym, względnym czy chwastowisku?