Dzis była u nas pogoda boska, słoneczna i do tego ciepluchno było więc....łopata w dłoń i :
- dokńczyłam zdejmowanie darni pod nowa rabate
- przekopałam ją z kompostem
- posadziłam 2 rozplenice,miskanta purpurowego,roże, barbule, marikena (w nogi dostał 4 ice dance)
- podzieliłam zadołowane wczesniej liliowce stella del oro, posadziłam na miejscu docelowym
- przekopałam 2 małe potagance (cyprysiki)w nowe miejsce
- wyrwałam i wywaliłam 3 wiadra chwastów
- posadziłam "marcinki" od Bogdzi wczesniej zadołowane
- podlałam konewką cały ogród i donice bo wąż juz schowany na zime
- wywiozłam 4 pełne taczki darni, smieci etc
- miałam zamiar zabrać sie jeszcze za cebule...........ale padłam z bólem pleców, za to dotleniona na maxa...
Ale wciąz uważam że ogród to był najlepszy pomysł na jaki mogłam wpaść i ciesze sie że go zrealizowałam i realizuje dalej.....mam frajde