nie ważne która na mecie ważne by pokonywać swoje słabości! Po dwóch tygodniach biegania porwałam się na biegna 5km i byłam przedostatnia, dzisiaj się śmieję, ze cieszyłam się że przeżyłam i dobiegłam. Pierwszy półmaraton pobiegłam po 4mc biegania i bałam się czy dobiegnę w regulaminowym czasie 3 godzin Dobiegłam 2,20 (za mną było jeszcze sporo osób) i byłam zwyczajnie szczęśliwa. Teraz w Gdyni chciałabym zejść poniżej 2 godzin, ale jeśli się nie uda to trudno...
E, piateczka to już fajnie. U mnie zrobili bieg niecałe 2 km, szkoda. Ale i tak nie biegnę bo będę musiała do pracy wyskoczyć. Później sama zorganizuje bieg. Podziwiam Cię Aniu, że biegasz wcale nie tak długo w stosunku do tych wszystkich biegów, które już za Tobą. Ja póki co przeżywam czekający mnie mój dziewiczy półmaraton. I się na niego cieszę, ale i mam stresa jak będzie . Też tak miałaś?
O kurczę, chylę czoła . Moim zdaniem najważniejsze to wygrywać ze sobą, pokonywać swoje słabości i wyznaczać sobie nowe cele. Ja zawsze powtarzałam, że nienawidzę biegać i nigdy nie będę. A jak już zaczęłam, to nie wyobrażam sobie przestać. I jestem z siebie dumna .
Też mi się tak wydawało ale było tyle długowłosych blondynek dokoła...a poza tym to ja raczej musiałabym mieć taki znaczek, bo mnie to raczej mało kto zna
JESTEŚ rozpoznawalny jak nic!!! Pan Sebek z forum
Dziewczyny maja ozdoby rdzą malowane na bank bo ja takie same kupowałam na Zieleni ach jak ja bym chciała Was wszystkich spotkać...