Mam problem z młodą jabłonką rajską Brandywine. Posadzona 3 lata temu i przez cały ten czas - rośnie, kwitnie, owocuje. Pod koniec ubiegłego roku zaczęła się mocno przechylać pod ciężarem owoców. Po zamontowaniu naciągów i zebraniu części owoców, wróciła do pionu. Zimą podcięłam koronę, żeby odciążyć drzewko.
Wiosną mocno wiało, drzewko wyrwało naciąg i dosłownie położyło się. Miałam nadzieję, że latem się wzmocni, ale nadal się kładzie - samo w ogóle nie trzyma pionu (przy tym - nadal rośnie, owocuje). Pień drzewa rośnie wszerz, ale część pod zgrubieniem zwęża się przy ziemi. Na początku tak nie było - obie części były podobnej szerokości, wyglądały jak dwie części pnia.
Podcięłam dziś drzewko jeszcze raz, usunęłam wszystkie owoce, żeby je odciążyć i zastanawiam się co dalej?
Zbyt płytko ją wkopałam? Drzewko kupiłam jako szczepione na pniu. Zakładałam, że zgrubienie to miejsce szczepienia a szyjka korzenia jest niżej, nad miejscem, gdzie zaczynają rozchodzić się na boki korzenie. Niestety nie mam zdjęcia drzewka sprzed posadzenia. Teraz zastanawiam się, czy faktycznie część pod zgrubieniem jest podkładką, na której szczepiono, czy po prostu korzeniem, a drzewko wcale nie jest szczepione na pniu...
Rozważam wykopanie jabłonki i posadzenie jej powtórnie, głębiej. Poradźcie proszę, czy to dobry pomysł. A jeśli nie - jak ratować drzewko?
Pozdrawiam serdecznie.