Nie pamiętam tak deszczowej wiosny jak ta tegoroczna. Wczoraj cały dzień siąpiło. W ogrodzie woda ładnie wsiąkała. Trochę gorzej było na drodze dojazdowej, ale samochód się nie zapadał.

Najgorzej jest z psem. Uwielbia biegać po szczerych polach i po każdym spacerze przypomina zabłocone nieszczęście.
Dzisiaj tylko delikatnie kropiło. Dało się zrobić rundkę po ogrodzie.
W warzywniku wszystko ładnie przyrasta. Zielony groszek trzeba będzie zapalikować, bo rzuciły mu się wąsy. Zostawiłam sobie do tego celu łodyżki najgrubszych miskantów. Bób zmężniał.
Za moment rzodkiewka będzie się nadawała do zjedzenia. Panoszy się czosnek.
Krzaczki truskawek wyglądają dorodnie. Tworzą się zawiązki kwiatów. Robiłam im oprysk RT i PW.
Kwitnie rajska jabłonka Royality. Do kwitnienia zbiera się Ola i Adirondack. W zeszłym roku bardzo marnie wyglądał bez koralowy. Jego listki były w moim ogrodzie namiastką żółtolistnych klonów palmowych.

Jesienią przycięłam mu gałązki, podsypałam kompostem, wiosną granulowanym obornikiem i powoli staje na nogi. Bzy są mocno żarłoczne.