Kasiu, wydaje mi się, że wiosenne sadzenie jest lepsze. Róże sadzone jesienią zmarzły do samych kopczyków. Jesienią też jest mniej wilgoci.
No cóż mamy kwiecień i przeplata trochę zimy i trochę lata. Właśnie dzisiaj pada śnieg. Trochę lata też już było. U mnie w ziemi była wilgoć, a teraz to na pewno jej nie zabraknie. To dobrze bo róże moczą nóżki i czekają na sprzyjające warunki. Pisałam, że pnące nieźle przezimowały i okazuje się, ze nie bo też przemarzły.
Zimują bez problemu. Kwiaty trzymają się aż do, hm... sierpień i dłużej... są zielone z owocostanem
Ja je lubię w tej formie, bo są inne... po prostu
Liście wycina się w okolicach luty/marzec, ale tylko w tedy kiedy są brzydkie, podmarznięte lub z czarnymi plamami. Robi się to dla zdrowia rosliny i względów estetycznych.
Moje prymulki z ubiegłego roku super przezimowały nakryte gałązkami świerkowymi.
Przesadź je po przekwitnięciu do cienia, na jesień powinny drugi raz zakwitnąć.
Ja swoje pierwiosnki bezłodygowe w lutym prawie bez liści,bo zjadły je ślimaki, wsadziłam na balkon.
I druga odmiana, pierwiosnek gruziński, te dają radę w słońcu
Pada nieustająco, bardzo jestem ciekawa jak ja stąd wyjadę. Wprawdzie opony zimowe, ale chyba łańcuchów tu zaraz będzie potrzeba używać.
Zdjęcia zrobiłam niedawno, o 6,15...
Byle do wiosny, mam nadzieję, że po południu do niej wrócę