Czas budzących się, host, pierwszych podtopień i obaw, ale i nadziei. Czas irysów, wyprowadzania z gniazd nowego pokolenia, wyczekiwany start kwitnienia piwonii
Kolor w każdym zakątku. Dopiero w maju czuję, że ten coroczny trud się opłaca. Czas przygotowań do nagrania w ogrodzie przyjaciół i ostatnie zakupy internetowe z przecen. Czas orlików, clematisów, wisterii
to niesamowity czas intensywnego życia i wreszcie sporo dłuższy dzień, ale też nieustanne plewienie bo i chwasty startują na potęgę. Pierwszy raz stosowałam opalanie, skuteczne, ale najwyżej na miesiąc i oprysk na ścieżkach, starczało na dwa miesiące. Już nigdy później zieleń nie jest tak intensywnie soczysta
majówka zawsze należy do młodzieży, jest wielkie ognicho, pierwsza kiełbaska i śpiewy przy akompaniamencie gitar prawie do rana, soczyste zielenie i kolejne kolory, a nad tym wszystkim rozchodzi się zapach lilaków, obfite plamy floksów szydlastych