Od strony ulicy mam graby ogromne i wszystkie liście u mnie. Wczoraj 5 godzin grabałam. W nocy płakałam z bólu. Do tej pory czuję ręce.
Jak ktoś ma 3 albo 5 arów i wiaderko liści to niech się cieszy. Mnie to nie bawi.
Dla mnie to udręka.
Wcześniej już dwa razy zbierałam kosiarką i sypałam pod krzewy.
Kompostownik zapełniony cały.
Mnóstwo liści spaliłam na ognisku.