Dziękuję za sympatyczne powitanie. Postaram się dodać trochę zdjęć mojego ogrodu.

Zaczęłam myśleć nad obsadzeniem najwyższej skarpy wiecie jaka była moim marzeniem
http://jogardens.co.uk/tennis-court--landscaping#/i/3 chyba niestety jest to marzenie nieosiągalne. Przy takiej skarpie z tyloma gatunkami nie mam szans na utrzymanie jej w ryzach.
Zaczęłam się zastanawiać nad powrotem do pierwotnego planu czyli zrobienia szpaleru drzew ze "skarpetkami" Drzewa nad którymi się zastanawiałam to katalpa, klon 'Globosum', wiśnia 'Umbra' i robinia. Po przeczytaniu wątków o tych drzewach zrezygnowałam z robinie (ze względu na przemarzanie) i z katalpy. Klony takie zawsze mi się bardzo podobały i zawsze chciałam takie mieć w ogrodzie no i ślicznie się wybarwiają Wiśnie wydają się bardziej regularne Generalnie nie mogę się zdecydować które będą lepsze
Jakie Wy polecacie drzewa liściaste na szpaler mają rosnąć tu

skarpa z wystawą na wschód cały dzień słońce przynajmniej to co nad płot wystaje bo na ziemi cień już od 15-16.

nawigatorka napisał(a)

muszę przeczytać jeszcze raz te koncepcje.ale to jutro.
A do ilu jesteś w stanie poszerzyć te rabate by miały miejsce?

Ale one miałyby być przed hortkami (nr 3 na rysunku)

Madzenka napisał(a)

TOP 1 THE ALNWICK ROSE - jest ze mną od 4 lat i co roku niezmiennie zachwyca - filizankowy kształt kwiatów - jak dla mnie najpieknieszy. Pokrój - idealnie pionowy. Odpornośc na deszcz - znakomita. Obfitość kwitnienia - cudowna. Częstotlowość kwitnienia- własciwie w sezonie kwitnie tak długo, ze trundo ocenić czy kwietnie dwa razy długo czy trzy razy. Zdrowotnosć rewelacyjna

Warto wiedzieć Piękna jest i róż lubię ... a jaką wysokość osiąga?

MInevra pięknie zacżęła ale potem miała focha i nie kwitła




Asik za rok odrębne rankingi bladwaców, żarówek i purpur bo trudno się zdecydować

AN wyrównienie jeszcze zasłuzyłyby Claire Marshall, Old Port, Lawender ICe, Mad Mairon ale kwitły za słabo, więc niech czekaja w kolejce do rankingu

Tak dlugo ogladalismy wystawe, ze na ogladanie Rosenheim nie mielismy czasu. Po kawce i castku bylo juz za ciemno.

Na szczególne wyróznienie zasłużły w tym roku aczkowliek nie zmieściły sie w rankingu:

Souvenir Docteur du Jamiain, Na zdjeciu z filoetową Minervą


First Lady (aczkolwiek 3 raz przesadzana wiec nie zakwitłą obficie)...


Leonardo da Vinci


i red Leonardo da Vinci

zdrówko w porządku ...dziekuję

no wlaśnie takie wielkie,i same się zasiały...a te co ja sialam były dużo mniejsze zobaczymy czy zakwitną w przyszłym sezonie...
może tak będzie jak z kosmosami,poprzewracały sie i dopiero mają pąki

TOP 1 THE ALNWICK ROSE - jest ze mną od 4 lat i co roku niezmiennie zachwyca - filizankowy kształt kwiatów - jak dla mnie najpieknieszy. Pokrój - idealnie pionowy. Odpornośc na deszcz - znakomita. Obfitość kwitnienia - cudowna. Częstotlowość kwitnienia- własciwie w sezonie kwitnie tak długo, ze trundo ocenić czy kwietnie dwa razy długo czy trzy razy. Zdrowotnosć rewelacyjna

Bylismy dzis na wystawie o Wikingach w Rosenheim

TOP 2 PRINCESS ANNE - żarówka - to kolor rzadko doceniany na forum. Zachwyca mnie ta Auastinka czestotliwoscią i obfitością kwitanienia, za to że kwiaty od pierwszego sezonu sterczą do góry, że ani deszcze, ani mrozy, ani palące słońce jej nie szkodzi. Kkwitnie od czerwca do teraz z małymi przerwami. Wada - mocno odchorowła plamistość co nie przeszkadzało jej w kwitnieniu


Miałam tyle pięknych jej zdjęć a zgrałam do podsumowania tylko 2...

Chyba TOP 3 wymaga więcej zdjeć?

NR 3 ASCOT - piękna niezawodna róża, filiżankowy kształt kwiatów, kóre uwielbiam. Deszcze nie uszkadzają jej tak szybko. Wady? Chyba tylko zbyt długa przerwa w kwitnieniu i kwitnie zaledwie dwa razy. Ale jak kwitnie to powala na kolana

NR 4 WILLIAM Shakespeare -miał być na podium - za obfitośc kwitnienia, kształt a przede wszystkim wielkość kwiatów. Dlaczego jest nr 4? Za szybko przekiwtają kwiaty, cierpią w deszczu i jest chorowity. Poza tym musiałam czekać 3 pełne sezony na sztywne pędy aby widzieć kwiaty w całej okazałości. Jest jednak szansa za rok na podium , bo przegrał dosłownie o włos z nr 3

NR 5 MUNSTEAD WOOD - zaskoczenie? To była faworytka 2015 roku. Ale tegoroczny sezon nie był tak obfity. Piękne cimene, burgundowe, aksamitne kwiaty, ale nie tak czesto i obficie jak rok temu , chyba z powodu plagi plamistosci. To róża , która niemal najgorzej przeżyła ten sezon z moich faworytek. Oczywiści inne jeszcze gorzej go przeszły, ale chyba od liderki ubiegłego sezonu mamy większe wymagania?

Moje rosną i mam nadzieje, że sie rozsieją , do tej pory białe kwitną , i u mnie rosną bujniej niż inne kolory

NR 6 J.W.GOETHE - miałby sznase znaleźć sie na podium za kształt i kolor kwiatów. Jest niżej w rankingu za to, ze drugiego kwitnienia nie zaliczył, bo kwiaty nie wytrzymały deszczu. A przecież różomaniaczki czekają na powtórkę w kwitnieniu prawie dwa miesiace, więc tego mu nie wybaczam. Bardzo chorowął na plamistosć w II połowie lata, ale za to jak kwitł w czerwcu.

U mnie je widać. Wstawię je raz jeszcze.
Czy ciekawe? Oceńcie same (sami), w razie gdyby jakiś pan tu zajrzał.

NR 7 FALSTAFF - czekałam na tę różę 3 lata,w tym roku zachwyciła kolorem i jest tak wysoka jak oczekiwałam - stanowi tło dla bladej ALnwick. Nie chorowała, zakwitła kilkoma kwiatami ale za to ich kolor (to prawdziwa nieprzekłamana purpura w najlepszym wydaniu), ksztalt i pionowy pokrój krzaka zrekompensowł ilosć kwiatów.

NR 8 BURGUNDY ICBERG - w ubiegłym roku w afrykańskie lato była w niełasce. W tym roku powróciła triumfalnie. Przesadziłam jak jesienią na rabatę, na której nie bedzie pprzypalana. W ostrym słońcu robi się brązowo-bordowa. W rankingu znalazła się za subtelnosć fioletowych kwiatów w pąku, obfitość kwitnienia a minus za to ,ze stale łapie plamistosć. Były okresy w tym sezonie, ze całą abyła oskubana z lisci