Potem doszły muchołówki, tłustosze, rosiczki. Rosiczka żyła długo, ale najkrócej i najszybciej zrobiła się nieciekawa, pozostałe doskonale rosną, Grzesio łapie do ich podlewania deszczówkę. Zrasza je codziennie mgiełką.
Grzesio przez ten czas bardzo ewoluował, zainteresował się szczegółowo roślinami owadożernymi. To wcale nie jest łatwe. Rosły mu jak szalone, bo łowił dla nich latem muchy i komary i żywe wrzucał, aby je karmić. Podlewał deszczóką i zraszał.
Dzbanecznik, który dostał razem z Matim przy okazji prac w zimozielonym ogrodzie rozrósł się, aż wymagał podpórek.
Owszem, można nawet sosnę w domu uprawiać, tylko po co? Wszystko się może udać
Tylko że rośliny się rozhartowują, czyli potem po wsadzeniu do gruntu mają dużo mniejszą odporność na mróz i dlatego uprawa w domu im szkodzi.
Młodego klona jak chcesz, to możesz okryć, najpierw włókniną, ale dopiero jak mrozy nastąpią, a potem możesz dodać matę słomianą, jak będzie zapowiadana bardzo można zima.
Ja swoich klonów nie okrywam w ogóle, nawet w pierwszym roku, ale mam ogród za murem
a z prawej to jest na 200 % krwawnica - Lythrum salicaria - rośnie dziko w Polsce po zalewanych rowach i na brzegach zbiorników wodnych, ale może nie byc uprawiana w wodzie, znosi też normalne warunki ogrodowe, ale trzeba podlewać.
Jeśli widzisz czarny kolor na tych zmianach, a ja widzę - to sikają koty albo psy i tuja podsycha, a jeśli nie - to normalne opadanie starych przyrostów w środku.
Zamierają końcówki tui.
To może być kilka przyczyn.
Prześledź od początku, czyli od sadzenia.
Czy dół był wystarczająco duży?
Czy było dobre i przepuszczalne podłoże?
Czy tuja nie ma zbytniej wilgotności (nie stoją korzenie w wodzie) ?
Czy tuja nie są wyściółkowane matą p.chwastom?
Możliwe choroby - pleśń, fytoftoroza, albo szkodniki - czerwce (tarczniki, miseczniki), miodownica.
Błędy w uprawie też mozliwa przyczyna - przesuszenie, zeszłoroczne uszkodzenia mrozowe.
Moim zdaniem albo przesuszenie (gorąco i sucho było, albo fytoftoroza, albo szkodniki.
Uzbrój się z lupę i dokładnie zastanów i popatrz co z tych podanych jest przyczyną. Jedynej słusznej odpowiedzi baz tej analizy - nie ma
ie ma tutaj prostej odpowiedzi – problem mógł zacząć się już w czasie sadzenia. Zbyt mały dół, słabo przepuszczalne podłoże. Do tego dochodzą problemy dnia codziennego. Choroby typu szara pleśń, fusarium fytoftora, insekty typu tarcznik, miseczniki, miodownica. Sprawcą może być również przesuszenie roślin lub uszkodzenia mrozowe.