Miałam kupować później ,ale kupiłam teraz skoro dostępne. Pójdą od razu do ziemi.
Plus taki, że nie będę się z nimi bujać zimą jak ziemia będzie zamarznięta
Te małe jeżyki już w gnieździe nie siedzą. Niemniej szkoda każdego życia, które kończy się tragicznie. Zabraliśmy zwierzętom sporo terenu. Kilkanaście lat temu biegałam na nartach po okolicy i towarzyszyły mi stada saren. Większość okolicznych pól zamieniono na działki budowlane. Kończy się żywot pobliskich nieużytków. Bardziej rozumiem teraz przeciwników suburbanizacji, czyli rozlewania się miast na tereny podmiejskie. Oskar Hansen miał pomysł jak rozwiązać ten problem, ale nie znalazł zrozumienia u współczesnych mu decydentów. Linearny System Ciągły
Ku pokrzepieniu- kryjówek dla jeży Ci u mnie dostatek. Mogą korzystać do woli. Specjalnie dla nich otworzyłam kompostownik.
Jakiś czas temu czytałam książkę pt. "Chłopki". Opisywane w niej było życie Polek w okresie międzywojennym. 30-letnie kobiety miały na ogół za sobą kilka ciąż. Wyglądały jak staruszki. Mleko, masło, jaja, mięso drobiowe było na sprzedaż, a one nie miały jak zregenerować organizmu po kolejnej ciąży. Umierały młodo. Dzisiaj mamy ten komfort, że po ciąży dostajemy na ogół czas i mamy środki na to, aby lepiej o siebie zadbać. Ale i tak ciąża i karmienie odbija się na włosach, paznokciach, uzębieniu.
Zwierzęce mamy zachowują się często w sposób, który budzi moje zdumienie; np. po porodzie wiele z nich zjada łożysko po to, aby drapieżnik nie wyczuł krwi. Tak chronią swoje młode.
A taka kukułcza mama potrafi znieść jajka różnej wielkości i koloru tylko po to, aby jak najbardziej upodobnić je do jaj prawowitych właścicieli gniazda.
Lubię podczytywać takie historie.
Na frontowych rabatach pies wyczuwa tropy jeży. Na szczęście nie może tam wejść.
Pies jest i u mnie. Biega za tropami tych jeży jak oszalały, wewnątrz i na zewnątrz ogrodzenia. Na szczęście robi to raczej z ciekawości niż z agresji.
Alden Biesen wsadzałam wiosną. Trudno mi było wtedy ocenić jak wpisze się w pozostałe nasadzenia. Niedawno robiłam trochę roszad wokół nich (mam dwie), bo przed nimi w sezonie objawił się wysoki mikołajek i krwiściąg oraz gaura. Te róże są bardzo delikatne w odbiorze. Zaskoczyły mnie bardzo. Do tej pory mają wszystkie listki.
Brakuje mi już słonecznych miejsc dla bylin. Na szczęście ta stara odmiana rozchodnika dobrze u mnie rośnie. Zawilce jesienne nie chciały współpracować. Bylinowo jest trochę monotematycznie, ale jesienią kolor dają liście krzewów i drzew. W nocy mocno wiało, była burza. Dzisiejszy ogród jakoś mocniej zapachniał jesienią.
Derenie Sibirica już częściowo łyse.
W tym zakątku było najbardziej jesiennie.
Po lewej tawuła japońska, bordowolistny perukowiec, klon pensylwański, kalina compactum, a po prawej aronia.
Derenie białe w coraz gorszej kondycji, choć sezon był raczej wilgotny. Towarzystwo brzóz ewidentnie im nie służy. Liczę się z tym, że któregoś roku odmówią współpracy.
Najpierw zobaczyłam leżącą maskę diabełka. takiego świątka ludowego o ile diabełka można nazwać świątkiem a dopiero przeczyta;am, ze grzyb
Sylwia planuję zakup jednego albo dwóch drzewek pigwy, maksymalnie do 2m wysokości, masz jakiegoś pomysła?