Jolu to dobra metoda - zwłaszcza przy większych donicach.
Haniu pomidory kwitną a nawet widziałem jeden pomidorek - czyli pszczółki do krzaczków zaglądają. Oby jesień była ciepła, długa i deszczyk nas odwiedzał.
Mirko - też mnie to czeka bo większa doniczka przerośnieta. Za oleandry pięknie dziękuję - mam 3 szt. i to wystarczy.
U nas pada drobny deszczyk już drugi dzień i bardzo się cieszę.
Różanka w półcieniu jest i dopiero startuje. Nie mam takich róż jak wy wypasionych. Odmiany stare historyczne.
Hosty już nieco nadgryzione, parzydło nieco oklapło po deszczach. Chwila nie chce trwać. Zmienność wpisana jest w ogród. Wczoraj obcięłam kukliki, wycięłam irysy syberyjskie. Pora wyeksponować inne cuda.
A Co się stało Twojemu parzydłu?
Jestem na forum od końca 2015 roku. Takich fajnych osób od tego czasu rozpłynęło się w niebycie sporo. To chyba normalne zjawisko. Fora to nie obóz karny z przymusową obecnością. Choć nie okrywam, że wśród tych "zaginionych bez wieści" były osoby, których obecności, z różnych względów, mi brakuje.
Milczącą obecność też zaliczam na wielu wątkach. Często brakuje czasu albo sił, żeby każdą obecność zaznaczyć wpisem.
Cieszę się, że mogłam zainspirować.
U mnie z Twojej "winy" wylądowały w ogrodzie białe szałwie. One na tej mojej glinie tak opornie rosną, ale powiodłaś mnie na pokuszenie, aby spróbować kolejny raz.
Czytałam, że deszcz pogniótł Ci nieco byliny. U mnie nieco przygięło róże.
U mnie susza nadal trwa. W czerwcu dwa razy były zapowiadane deszcze, ale spadło dokładnie parę kropel. To na pewno nie sprzyja rózom.
Mam plagę mszycy - zwłaszcza na ciemiernikach. Myślałam, że ich nic nie bierze.