A wczoraj wyżyłam się na biednej glicynii mam nadzieje że przeżyje moje szaleństwa sektorowe
z trudem została ściągnięta z rynny z tarasu i wyciągnięta spod dachu z tego co było została może 1/3 nie wiem czy trochę nie przesadziłam. Ale cięłam zgodnie z przepisem za 6 oczkiem mam cichą nadzieje że któreś się udało i może zakwitnie na wiosnę. Nawet m... się zaangażował wwiercił haki w ścianę i sznur naciągnął.
Mówiłam że ma ostatnią szanse jak nie zakwitnie na wiosnę to się pożegnamy ale teraz sobie myślę, że po tej sekatorowej rzezi to dam jej jeszcze szansę się ogarnąć.
Po glicynii pod sekator poszła magnolia
a cis cudak kiedyś miał postrzyżyny, cięta wczoraj byłam na krzaczki
Dopiero niedawno odkryłam że jest tutaj wątek o naszych pupilach więc oczywiście przedstawię też moje zwierzaki. To Rudek i Kicius,które bardzo lubią zaglądać przez okno i patrzeć co porabiamy.
Mam posianą taką samą mieszankę traw i rownież trawnik zakładano w październiku, z tym że był to 2014 r. Do wiosny tego roku byłam załamana - trawa rosła tak, jak u Ciebie - pełno suchych źdźbeł, puste miejsca, gdzieniegdzie kępki grubszej trawy. W zasadzie to prawie nie rosła, podczas koszenia kosz kosiarki naprawdę wolno sie zapełniał. Nie pomogło mu tez spalenie go w maju 2015 nawozem 6M Substrala. Na szczęście trafiłam na Ogrodowisko. Zastosowałam się do rad, ale po kolei:
1. Marzec tego roku - trawa w stanie jak widać poniżej:
2. Wykonałam dość płytką wertykulację zwykłym, elektrycznym wertykulatorem (bałam się szaleć jak na pierwszy raz) - zgodnie ze sztuką w porze kwitnienia forsycji:
3. Zaczęłam nawozić - tym razem, zgodnie z odkopanymi na forum postami Danusi, najpierw jednokrotnie bogatym w azot nawozem Yara Liva, a pózniej cały czas Yara Mila Hydrocomplex, co 3-4 koszenia. Szczerze mówiąc bałam się efektu nawożenia, bo istniało ryzyko, ze po spaleniu w 2015 r. nadal ma za dużo nawozu w ziemi i załatwię ją na amen. Jak się okazało, trawa była wręcz odwrotnie - zagłodzona. Pierwsze efekty - maj:
4. Koszona jest mniej więcej co 5 dni, gdy były upały, starałam się ją podlewać co 2-3 dni - gdy tylko zaczynała się przesuszać. U mnie ta mieszanka jest tam, gdzie jest sporo słońca i wydaje mi się, że ona potrzebuje duuuuużo wody, najlepiej deszczówki. Przy zwykłym laniu wahadłowym zraszaczem aż tak super nie rośnie. Po niedawnych ulewach, częstym koszeniu i regularnym dokarmianiu wyglada tak:
Nie robiłam żadnych dosiewek, w sierpniu chyba ostatni raz powinnam podsypać Hydrocomplexem, a potem tylko jesiennym (moze Danusia podpowie czym sypnąć na jesień, najlepiej z Yary), w październiku ruszam z głęboką wertykulacją. Mam nadzieję, ze mojej trawie tendencja się utrzyma, a Twoja wyjdzie na prostą. Tak jak napisałam wyżej, ta Diana źle znosi duże dawki słońca, choć w końcu, z tego co pamietam, na takie właśnie miejsca jest przeznaczona i potrzebuje dużo wody. U mnie lepiej rośnie w cieniu ( pod tujami, od północy).