trzecia rabata - lipowa:
tutaj większości nie zdążyłam jeszcze posadzić
z daleka wygląda tak:
Jak widać, postawiliśmy matę wiklinową, żeby choć trochę osłonić się od kurzu.
bzy i żywopłot cisowy będą robione na jesieni, razem z ogrodzeniem.
po lewej jest sosna, którą mąż będzie musiał wywalić (jeszcze tego nie wie)
oraz duży cis, nieznanej odmiany, którego mąż będzie musiał przesadzić (wie i protestuje, bo przesadzanie rodka wystarczająco dało mu się we znaki

)
a, środkowa lipa za parę lat pójdzie do wycięcia - za blisko są posadzone i ona nie ma tam miejsca. ale to dopiero jak żywopłot trochę podrośnie.
a teraz od prawej:
pod samym płotem - dywanik z kopytnika będzie się zagęszczał
dalej jaśmin - sadzonka uratowana z trzydziestoletniego krzaczora
na przodzie - barwinek variegatus - śliczny a za nim wietlica samicza niech też się rozrasta
za lipką dwa derenie (chyba powinnam dokupić trzeci) a przed nimi chyba niewiele miejsca pozostanie: posadziłam tam bergenie i hosty z ogródka, będą jeszcze różowe orliki z tyłu i przymierzam choinę kanadyjską nana (znaną chyba również jako jeddeloh), tylko nie wiem, czy powinnam ją posadzić na przodzie, czy jednak trochę cofnąć pod derenie. Jak urośnie, to lepiej będzie wyglądała z tyłu, ale zanim urośnie, to ze dwadzieścia lat minie, a nie chcę, żeby w tym czasie byliny ją zasłaniały.
No, tutaj, póki jest ta sosna i cis, to niewiele wymyślimy.
W rogu chcę dać pęcherznicę, a obok, rządek berberysów orange rocket. Pod nimi buraczkową żurawkę, a dla kontrastu - hakonechloa.
Przed bodziszkiem - zawilce japońskie i parzydło leśne. gdzieś pomiędzy nimi druga choina powinna się zmieścić.
Uff. jak nie piszę, to nie piszę, ale jak się zdarzy, że mam czas i działający komputer, to dostaję słowotoku