Ostatnio popołudnia mijają mi na wysadzaniu do gruntu wszystkiego, co rosło w domu. Posadziłam już kilkadziesiąt stip (nie widać tego wcale), kończę wysadzanie kwiatów jednorocznych i warzyw (tych, które już mogę). W międzyczasie walczę z chwastami, w tym roku doskonale rośnie skrzyp, jest szybszy ode mnie.
dziś wsadzałam obrzeża (pseudo po długości śmiałków - tak przy okazji listwy mają 4 metry - bo ktoś pytał a ja nie byłam pewna, na dłuższym odcinku wygląda tak - kładłam po sznurku
udziabało mnie w me wątłe garbate plecy z 7 komarów
Ciąg dalszy wędrówki po działce.
Idąc ścieżką obok żwirowiska dochodzimy do stawku z czerwonymi karasiami. Zresztą, do oczka można też dojść od " plaży ".
Zastałam moje bzy w pełnym rozkwicie, a nawet już powolnym przekwitaniu. Nie mogłam się powstrzymać od oszałamiającego zapachu i wprosiłam się na kawkę do psiej zagrody
kamiennych rozterek ciąg dalszy - dziś się dowiedziałam że kamień który mi się podobał a który uważałam nie wiedzieć czemu za niedostępny - nazywa się łupek, i jest w zasadzie w większości centrów z kamieniami, pojechałam do swojego i z wypiekami mówię że łupek że chcę i mina kota ze szreka, pan zapytał jaki i rzucił 3 słowa jakieś mi obce i nie potrafię ich powtórzyć ; zapamiętałam jedno ; szarogłazowy - bo to właśnie te kamyki
zabrałam do koszulki kilka kamyków za pozwoleństwem
w międzyczasie wysypałam grys granitowy ale nie za bardzo,dla mnie za drobny ten łupek jest fajny surowy - i ma taki nalot rdzawy dla mnie super.
na rabacie ma być jeszcze jedna kulka większa i 4 gracki w kwadrat