Wczorajsze burze, potargały róże - na szczęście dotarły podpory, jak tylko krzaki obeschną będę je montować, bo Artemiski tak obwalone pączkami, że uginają się pod ich ciężarem.
Jeśli liście liliowców do jesieni będą ładne to kompozycja będzie udana - też obserwuję to połączenie właśnie - od wczesnej wiosny do teraz jest idealnie.
U mnie większość róż rośnie w kamieniu, więc trzeba jakąś dobrą metodę opatentować na to kopczykowanie.
W między czasie intensywnie myślałam o tym i też wpadłam na to, żeby najpierw dać agro na kamień i wtedy kompost. Nie mogę stracić tych róż, są cudne.
Cieszę się, że to liliowce, bo też je sadziłam z nadzieją na taki efekt. Trawolistne są jeszcze mierne, ale wszystko młode u mnie więc trzeba poczekać.
dziękuje ze dobre slowo, zerkam na rożne inspiracje, u Ciebie dośc często i tak staram sie coś zrobić sensownego, wiem ze trzeba czasu i cierpliwości ale chciała bym juz hehe
ja podzieliłam jedna na 3 szt jakieś 2 miesiące temu, wszystkie nadal żyją
Dwie jeżówki od Ciebie zakwitły po jednym kwiatku, jedna jest różowa druga biała, czekam jakie następne się okażą i czy będą niespodzianki np. w kolorze żółtym
Piwonie masz śliczne, to wcale się nie dziwię, że skupiona jesteś na nich, ja mam od wiosny jedną białą ale nie zakwitła, na jesieni od mamy mam dostać jeszcze 2 szt. jakieś bordo, nazwa nieznana w ogrodzie od wielu, wielu lat.
Te trawy to liliowce syberyjskie, a przed jarzmianką są jeszcze trawolistne, jesienią jednak je tak okrutnie podzieliłam, że nie kwitły.
Już kopczykowałam te róże, wysypałam kompost na ten kamień, ale było trochę roboty z posprzątaniem tego w przyszłym roku chyba będę podkładać kawałki włókniny zimowej i na to dopiero kompost sypać.