Edit: UWAGA, przegląd róż następnego dnia po oprysku (mikstura z tego co na zdjęciu, każdy specyfik po 2%).
Na oko: 95% mszyc usuniętych, przyleciały pojedyncze nowe - te latające.
Mrówek nie widziałam. Co absolutnie nie oznacza, że problem został rozwiązany raz na zawsze
To można chyba uznać za sukces?
Ciekawi mnie, jak zareagowały na to owady pożyteczne...
Trochę dziś posiedziałam nad ogrodem mojej psiapsi.
Ph 7. Czarnoziem. Sprawdzałam w kilku miejscach.
Nasadzenia tylko takie które znam i wiem że dadzą radę bez większego wysiłku bo oczywiście ogród ma być bezobsługowy.
Uprzedziłam że takie ogrody nie istnieją
Wersja 1
Na razie tylko ołówek w razie gdybym chciała coś zmienić.
Śniedkom należy się osobny post. Uwielbiam je. Zupełnie nie denerwują mnie ich pokładające się listki. Na rabatach jest już gęstawo i te listki wcale nie wpływają na jakość odbioru całości. Mam je na różnych stanowiskach: w słońcu, półcieniu, w miejscach mocniej zacienionych. Dają radę. Pod wieczór kwiatki się zamykają.
O nie! Zdecydowałam się szukać okruchów radości w tych ostatnich dniach maja. Wbrew wszelkim kłodom, które ten sezon wciąż nam rzuca pod nogi.
Nad kompostownikiem pięknie zakwitł lilak NN. Widzę go przez kuchenne okno i codziennie się do niego uśmiecham.
Cudownie wygląda kwitnąca kalina Mariesii.
Śliczne ma kwiatostany.
Serce mi się raduje na widok kilku kwiatów na kalinie Watanabe. Już myślałam, że ją zamordowałam dwukrotnym przesadzaniem.
Jutro nadejdzie przesyłka z piłą mechaniczną. Wreszcie będzie można uporać się z likwidacją pozimowych strat w drzewostanie. Dzisiaj pieliłam kręgi wokół drzew na zapłociu, napowietrzałam im korzenie, dosypywałam piasku. Wyciąć trzeba będzie dwa oliwniki. Środek korony mają cały suchy. Listki są tylko na końcówkach pędów. Przyczyną najprawdopodobniej jest brak pełnego doświetlenia. Całe drzewa mają dostęp do słońca tylko od 14 do 17. Dla oliwników to za mało. Dosadzać tam nowych drzewek już nie będę.
Moze juz czas pokazac nowy ogrod...Moze jeszcze nie calkiem ogrod, chociaz juz wiele roslin, kwiatow tam kwitnie...Po prostu nasze nowe miejsce na ziemi. Z tylu pola, z jednej strony stary, piekny las, zejscie do wody- do jeziora Bodenskiego, widok na gory. Nareszcie duze drzewa, nareszcie jezioro, nareszcie spelnienie marzen na prawie 5 tysiacach m. Bedzie i dom, chociaz sytuacja na swiecie troche nasze pomysly zweryfikowala, ale...Wyszlo nam to na dobre.
Kilka spojrzen na moje szczescie.
Kilka lat temu, zwiedzajac okolice jeziora Bodenskiego, natrafilam na pewne miejsce. Poczulam zapach kwitnacych jabloni i urocza chalupke. I szyld z napisem- Na sprzedaz.
Kupilismy, bo od pierwszej sekundy poczulam, ze to jest To miejsce.
W zeszłym sezonie też miałam problem z kiełkowanie bazylii w kuwetkach. Wzeszła chyba dopiero taka, która miała nasionka przyklejone do krążków. To była trzecia próba. Potem w maju siałam do gruntu i ta wzeszła bez problemu.
Plony jakieś tam już są. Szpinak obrodził. Dzisiaj był składnikiem lasagne. Czosnek pięknie rośnie i cebula. Wkrótce zbiory jagody kamczackiej. Penstemony cudownie przytyły po zamianie miejsca.
A trojeść pewnie wygniła.
Werbeny staram się ścinać, kiedy tylko z lekka zaczynają im zasychać kwiaty. Siewki i tak się pojawiają, ale nie tworzą już "kożucha". Wczoraj usuwałam z przedpłocia sryliony siewek klonu Ginnala.
Na szałwię Caradonna atak przypuściły tajemne noce byty. Tego im darować nie mogłam. Przesyłka z granulkami przeciw ślimakom dotrze jutro.
Bezproblemowo rosną orliki. I pomyśleć, że wsadzałam tylko fioletowego przytarganego z ROD-owskiej działki. Sam z siebie pięknie się przeobraził w kolejnych sezonach.
Dziwne jest to, że niektóre mają dzwoneczki uniesione w górę, a inne mają je zwisające.
Proso to faktycznie ma refleks.
Rozumiem że później nadrabia .
Świeczki sosny musiałam solidnie skrócić bo w tym roku pojechała do góry konkretnie .
A hortki ogrodowe jak zwykle. "Uwielbiam" .
A widzisz, to miałam dobry pomysł, że oderwany kawałek hortensji pnącej wcisnęłam pod orzecha Na razie malutki jest, ale żyje już 2 sezon i nie daje się konkurencji.
Wąsiska wokół owocowych ogarnęłam w sobotę podczas cięcia trawy przy żywopłocie. Dzisiaj dodałam do tego otoczenie krzewów owocowych i zdecydowanie czyściej się zrobiło. Kancików w tym roku chyba tam nie robiłam, ale w tym miejscu trawa nie jest bardzo inwazyjna i tak szybko nie wrasta.
Ta róża to Rosa rubrifolia "Nova", ale większość dzikusów już cała w pąkach. Najbardziej cieszą nowości oraz nn, która od 2 lat nie pokazała kwiata(bardzo jestem ciekawa co to za jedna). Nawet Rosa moyesii "Geranium" ma kilka pączków, a tego się nie spodziewałam, bo sadziłam jesienią maluszka z gołym korzeniem.
Jako pierwsza, tu też zdziwienie, kwiaty pokaże chyba Kawkasskaja