Wykopałam dziś denerwujące mnie żurawki przy chodniku do domu, te które po zimie wyglądały jak suche placki, a po oskubaniu nic prawie z nich nie zostało. Zaczęły odbijać, ale denerwowało mnie, że zanim znowu będą piękne, wypasione to znowu za chwilę będzie zima. Rosną już po sprawdzeniu, czy nie ma w nich wstrętnych opuchlaków (ufff... nie ma

) w nowej kwaterze. W ich miejsce wsadziłam berberysy, dwa zamiast trzech, bo przy jednym coś odkryłam (zaznaczone kółkiem), nie wiem, czy to nie siewka? Na razie nie ruszam, niech sobie rośnie