Dziękuję Wam kochani za troskę i wszystkie ciepłe myśli. Wczoraj miałam pierwszy wlew chemioterapii, Irence się udało, wierzę, że mnie też się uda...
Ogród żyje sobie teraz trochę swoim rytmem, coś tam robię, ale nie za dużo, najwyżej nieco zarośnie, trudno, są rzeczy ważniejsze.
Dla was kilka fotek, które zrobiłam dwa dni temu: