Zrobiłam przegląd tego wątku, żeby odszukać, co mi radziła Magja.
Tu po kolei:
Magja:
Nie ma co cudować siarką - obniży po dłuższym czasie o 1 pkt a to za mało. WYMIANA PODŁOŻA JAK NAJSZYBCIEJ.
Torf wysoki, trzeba załatwić worek obornika - szukaj gdzie mają, nie granulowany. Jedź na wieś - patrz gdzie są gospodarstwa i mają gnojowniki, worek gospodarz pewnie Ci sprzeda... najwyżej spuści psy + kora, ściółka z lasu szpilkowego /uwaga to zabronione ale tam nie ma fytoftorozy/, jakaś inna materia organiczna, ziemia spod dębu.
Jak masz fundusze na siarkę - kup pylistą i daj do dołka.
Tess - mieszasz wszystko razem - po 1/3. Powinien być materiał przekompostowany, ale trudno. Dobrze wszystko przemieszać, nawodnić i sadzić. Dól ok 1 m średnicy, 25-30 głęboki. Taki na całe życie.
Siarka pylista to mineralna, może być też w granulkach - trzebaby ją jednak rozbić.
Obornik - koniecznie zleżały, taki już prawie czarny, "przegnity"
Liście dębu do wora - nalać im porządnie wody - nich będzie tam wilgotno, sypnąć garść czegoś z azotem - mocznika, saletry amonowej, nawozu do trawy, zawiązać wór, podziurkować solidnie i odstawić w cieniste miejsce w ogrodzie. Patrz czasem czy tam nie wysycha za bardzo. Świeże kompostuja się niestety aż dwa lata, ale może jesienią coś tam z nich będzie.
Siarka granulowana - koszmar w rozbijaniu, nawet jak przykryjesz szmatką to z pewnością ją rozszarpiesz przy rozbijaniu. Ale można. Tylko nie wiem czy się opłaca finansowo - sprawdź czy nie lepiej wychodzi zakup pylistej na allegro.
Nie kupuj obornika granulowanego - damy mu kompostu i siarki. W tym układzie siarka koniecznie.
Kompost + ściółka z lasu po połowie - 1 taczka, worek 90 l tofu wysokiego, taczka ziemi /najlepiej urodzajnej/. Siarka troszkę do dołka, oraz na wierzch. Powinnaś umieszać wszystkiego ok 300 l - taką pojemność ma dziura 1m2 - 30 cm głęboka. Jak masz korę - dodaj.
Porządnie wszytko wymieszać, nawodnić, sadzić. Za dwa tygodnie pomiar ph.
Ale wzięłaś tylko igiełki z góry czy też trochę próchnicy ?
Jak będzie papu od krowy - jesienią łopata na korzenie, nich tak przezimują.
Tess:
Ściółka sosnowa - oczywiście gapiszon (ja) trochę tej próchnicy wzięłam, ale głównie szpilki A przecież mogłam wziąć próchnicy dużo. Zaraz pojadę, ukopię tej próchnicy spod sosen. Dobrze, że ten las mam całkiem blisko. Dużo mam wziąć tej próchnicy?
I mogę też ukopać ziemii spod dębów (no, to raczej kilkunastoletnie dębaczki są). Potrzebna będzie? Ziemia z tych raczej nieurodzajnych pod tymi dębaczkami jest.
Korę mam - leży od zeszłego roku w workach. Dać?
I wytłumacz mi jak blondynce, jak się daje na jesieni ten krowi placek?
Magja:
Odgarniasz korę, kładziesz na system korzeniowy łopatę obornika - troszkę rozgarniasz, zwrócić trzeba uwagę by ten kopiec nie dotykał szyjki korzeniowej /gryzonie/, to sobie leży zimą i powoli oddaje ziemi część cennych składników. Wiosną rozgarniasz, ewentualny nadmiar zabierasz /dla jakiejś innej roślinki do dołka/ i nakrywasz korą.
W Wojsławicach właśnie tak zimują oporniejsze rododendrony. I dobrze by było taką operację zrobić co najmniej raz dwa lata.
Próchnica w lesie sosnowym to zaledwie parę centymetrów, ale jest z pewnością kwaśna. Pół taczki bo drugie pół to kompost.
Ziemia spod dębu jest jałowa ale też i kwaśna /powinna być, żeby się upewnić trzeba by było zrobić pomiar/, ale z tego co ja czytałam w badaniach ma od 3,25 do 4 z groszami. I jest nieco kwaśniejsza niż warstwa próchnicy zalegająca na górze. Ale lepiej wziąć właśnie tą warstwę próchnicy.
Korę też dać - pokruszyć ją ile się da.
To tyle.
Mala, ten wątek i drugi: Rózaneczki i pielęgnacja to kopalnia wiedzy.
Przeczytaj je koniecznie.