Podobną metamorfozę przeszedł kawałek ogrodu przed domem, gdzie nie wiadomo po co rósł niski żywopłot, za nim kiedyś był warzywniak, który później przerodził się w przechowalnik roślin. Oczywiście zarosło to to niemiłosiernie i pewnego dnia wzięłam widły, łopatę i siekierę i się zaczęło
Najgorsze prawie za mną...
Z lewej są pozostałości po szklarni, warzywniaczek został przeniesiony tam, a ja bardzo chciałam odgrodzić tę część ogrodu od reszty i posadziłam smaragdy. Czy to było dobre posunięcie - się okaże
Zostałam też uszczęśliwiona trzmielinami i krzewuszką na pniu...
A na początku powstała rabata w wersji 1/3 (docelowo koło ma być dociągnięte), bo coś trzeba było zrobić z roślinami, które gdzieś tam w tym chaosie rosły
I na koniec zdjęcia sprzed roku... w tym roku pewnie tak nie będzie, bo 5-miesięczny haszczak wsuwa wszelkie kwiatki, które znajdzie...