Gdzie niegdzie słońce, gdzie niegdzie śnieg
=========================================
W kalendarzu jeszcze luty , a ja wdziewam letnie buty,
nie sandały, a pepegi i uprawiam wolne biegi.
Zobaczyć przecież trzeba,
czy uszak ucho wystawił do nieba.
Czy może na wierzbie mnie zachwyca
jakaś zimówka - płomiennica?
Śniegu niewiele z północnej strony,
na skwerku orzech z Turcji rodem,
rozpuścił kitki pachnące miodem!
Wśród suchych bylin, tuż u podstawy
znajdzie ktoś mniszka? Ten już ciekawy
na świat wygląda. Przy nim pokrzywa
i inne zioła, na świat się pchają.
Ale nocami jeszcze minusy .
wstrzymują jeszcze nam wiosnę w gaju.
Zrobię ja chyba jakąś foteczkę,
jak to wybrałam się na wycieczkę,
szukając słońca, znajdując śnieg.
Ach, nie ma to jak przedwiosenny bieg.
Człowiek oddycha piersią całą,
więcej słoneczka by się zdało.
Wtedy i ogród bym nawiedziła.
Rabatka w pierwiosnkach będzie dziś się śniła!