Wczoraj było o mikołajku,
a dziś melduję o strajku.
Na pączki sie wypięłam,
bo w karnawale zbyt wiele na grzbiet wciągnęłam.
Mimo spacerów, i ćwiczeń,
kilogramów na wadze nie zliczę.
Stąd kara jest za łakomstwo.
A przecież już trzeba się brać za grabki,
schylać się do poziomu trawki,
coś przesadzać, coś pikować,
a jak tu z tłuszczykiem pracować?
Skłony, wymachy rąk, przysiady
nie będą lekkie, więc nie da rady,
trzeba robić na słodkości odstawkę.
Spacery wydłużyć mus o kilometr,
wcale nie patrzeć na barometr.
Może do 1 marca
wytopię z sadła chociaż z pół garnca?