Oczyściłam z dolnych listków i przylistków, by nie gniły w glebie.
Końcówki moczyłam w ukorzeniaczu. Kupiłam go do hortensji dla sadzonek zdrewniałych i zielonych, dlatego go wykorzystałam. Ale nie powinno być problemu z ukorzenianiem i bez niego.
Umieściłam w ziemi z worka za pomocą pikownika przyciskając na głębokości, by gleba przylegała. Za pikownik służył mi zużyty cienkopis

Podlałam, by ziemia osiadła.
Ustawiłam w jasnej kuchni, ale nie na bezpośrednim słońcu.
No i teraz czekam aż się ukorzenią. Mam nadzieję, że nie zgniją, bo będzie wstyd hi hi.
Ale obserwuję, że w domu jest słaby ruch powietrza i czasem może być sadzonkom zbyt wilgotno, co może doprowadzić do zgnicia.