Sebek, nie kuś. Już ochłonełam, odgoniłam swoją wyobraźnię w kąt. Za Chiny Ludowe nie dałabym rady utrzymać tylu róż w dobrej formie, opryski, okrywanie, zasilanie, cięcie, usuwanie starych kwiatów. Lepiej jednak zostawić to koneserom. Zapewne nabędę kilka sztuk na pergolę i może na kawałek muru, dla powtórzenia i żeby przy ławeczkach było pachnąco, ale z wielością odmian w tym wypadku już nie poszaleję, bo galimatias murowany, a ja właśnie próbuję z niego wyjść przecież
Altana wokół ławeczki jest obsadzona różami pnącymi ale jakoś marnie się pną więc cały czas czekam aż ruszą - czasami mam ochotę je zastąpić czymś szybciej rosnącym (choć to miała być altana różana).
Sebek trawa ma zaledwie 4 tygodnie więc myślę że i tak nieźle powschodziła ale cały czas noszę się z zamiarem dosiewek. Może wezmę się wreszcie w garść i zrobię to na dniach.
Rozumiem, że właśnie omawiane są szczegóły wylotu/wyjazdu do Anglii. Pies nam niepotrzebny, Tesco (z półką polską) wywącham w każej angielskiej mieścinie
Zaczęło się od kubków angielskich i postu Ewy, potem była burza a teraz wszyscy już spakowani, niektórzy (Sebek) mówili, ze trzeba zabrać folię stretchową ze sobą ... .
Niee - ja się miałem w tą folię owinąć i zaoszczędzić na bilecie wysyłając się w kartonie
Ale taka folia do zapakowania roślin tam kupionych by się przydała
Wyślę Ci wiadomość za chwilę dotyczącą szczegółów - Tobie Justi też
Sebek, widzę, ze żartujesz
Haniu, myślę, że przywrotnik i bodziszki mogą być ok, natomiast za liliowcami nie przepadam - ale przyglądnę się im, skoro mi tak proponujesz...