Zaduszki, oczywiście dzisiaj świętowaliśmy.
A po obiedzie, spacer do lasu jesiennego. Bo gdzie tyle dusz pląsających zobaczyć można? Tylko tam.
Pod stopami szuru - buru.
Nad głowami hula wiatr.
Liście z drzew już oblatują.
Jeden mi na nosie siadł.
Czy powiedzieć miał mi co?
Czy usłyszy głos ten kto?
Milczkiem spłynął.
Czas mu minął.
Pora w ziemię wtulić się.
Usłyszałam to cichutkie:
Wiosną wrócę.
Nie bój się!