Pytałaś niedawno, Gosiu, czy w tej części przy ogrodzeniu już coś rośnie. Owszem, dużo

))
Zaczynając od lewej strony (stoimy tak jak na zdjęciu: przodem do ogrodzenia):
kalina Dawn, krzewuszka Bristol Ruby (do przedszkola), żylistek szorstki (do przedszkola), dwa świerki pospolite, perukowiec podolski (purpurowy), jaśminowiec, forsycja, modrzew Jacobsen"s Pyramid, bez biały (jakiś szlachetny, od wujka), bez pospolity liliowy, tuja Aureospicata.
To były moje pierwsze rośliny. Przed nimi miała być kompozycja w kształcie nieco zaokrąglonej litery V (nawet zauważalna na pierwszym zdjęciu):
dwa skyrockety, dwie tuje sunkist, dwie tuje danica i nieszczęsny nidiformis (były dwa, ale ciągle zalewaliśmy albo jednego, albo drugiego).
Pomiędzy skyrocketami rośnie doskonale dereń Sibirica. Uwielbiam go za te gałęzie (zwłaszcza zimą), chociaż liście same w sobie nie są aż tak dekoracyjne.
Jak widać, nie bardzo miałam koncepcję na tę rabatę

Dopiero po 2 latach zaczęłam się zastanawiać po co zrobiłam ją taką wielką?! Przecież taki teren tak trudno ładnie zagospodarować! Pojawił się nawet pomysł wykonania małej kaskadki, czyli niskiego kopczyka z kamieni, z którego wypływałby mały, szemrzący strumyczek. Nie myślałam o niczym dużym: kaskada do 1 m wysokości, cieniutki strumyczek żwirowy, wpadający do żwirowej kałuży (oczko wodne jako takie odpadło ze względu na dzieci). Taka kałuża miała mieć rozmiary ok. 2x2m, o głębokości ok. 30 cm.
Mam nawet zdjęcia w takim klimacie, jaki chciałam osiągnąć. Zaraz Wam pokażę.