Przemku, czerwona jastem jak burak, Violu, Grażynko, Doniu dziękuję, takie wpisy bardzo mobilizują do dalszych działań w ogrodzie, a trochę rzeczy mam jeszcze zaplanowanych lub czekajacych na zaplanowanie. Moja pierwsza róża ukorzeniona z patyczka - Frederic Mistral, róża o mocnym cytrynowym zapachu.
Renatko, tak się domyśliłam, że pewnie plany się zmieniły, nic to, nadrobimy kiedyś.
Ozz, oby pogoda sprzyjała i nasze pastele nie przebarwiły się zbyt szybko na brązy i szarości.
Będę kusić tyle u nich powierzchni, cały rok produkcja, słońce, ciepło i wilgoć, idealnie
I to chyba właśnie stamtąd wszystko do nas przyszło
z plantacji najbardziej chorują te jasne, co nie robię, stale chore, jedynie jak ich nie tnę, jako tako...
ale też te zielone po cięciu dostają choróbsko, coś tak jakoś mi się to chorowanie z cięciem wiąże, przed były idealne; o narzędzia dbam, ostrzę i odkażam....chyba, że wyjątkowo aura im nie sprzyjała...będę obserwować, jak dalej z nimi będzie
a tu mój jedyny zdrowy okaz z tych jasnych
Nie dziękuj, mają rosnąć i potem można dopiero
tak się zastanawiam wrzosy czy wrzośce, co lepiej więcej mieć
a dziś o poranku mgła, codziennie tak
tu w donicy i bakopa i surfinia była, została pożarta..
ostróżka drugi raz
niskie rozplenice coraz bardziej kwitną
ale rok temu było lepiej
Jak już jestem przy kompie i mam czas, zaglądam prawie wszędzie
dosadzałam do części ubiegłorocznej, która zbiera się do kwitnienia, ale wolno, nie powiem, że ślimaczo, bo one u mnie, jak sprinterzy
Gierczusiu, na taką informację czekałam, jak na cud!
Ale podaj dokładnie, jaka temperatura była w tym chłodnym pokoju, jak tam operuje słońce, czy na parapecie stała, czy ją podlewałaś?
wiosną chyba sobie już poradzę