Dzięki Kasiu - mnie niestety nie udało się dużo zwiedzić, ale lepiej jak dla mnie robić to z przewodnikiem - dojście na plac św. Marka było strasznie męczące - bo tam i z powrotem wyszło kilkanaście kilometrów drogi - ale trafiliśmy
W ogrodzie jest ta plaga ślimaków, ale widziałem ślimakol więc chyba nic kwiatom nie jest - nad ranem wyglądały dobrze
Jednak trawnik mnie przeraża - chyba będę kosić na dwa razy ...
Ale się za Wami stęskniłem - ale już jestem. Do domku dotarłem nad ranem, ale poszedłem spać, bo jechaliśmy cały dzień.
Włochami jestem po prostu zachwycony, przepiękne i zadbane plaże, domy i hotele, mili i zawsze uśmiechnięci ludzie - no i to prażące słoneczko - opaliłem się jak chciałem
Osiedliliśmy się jednak dalej na południe - w Rimini. To wielkie miasto, ale na szczęście z hotelu do plaży mieliśmy niedaleko - przeciąć tylko dwie przecznice
Jedyne co udało mi się zwiedzić to San Marino - i wczoraj Wenecję, ale i tak się cieszę
Teraz Wam pokażę co nieco
Tutaj widoki w San Marino - zdjęcia tego nie opiszą
A tu ja
Mare
Na plaży nie leżało się na ręcznikach czy kocach - wypożyczało się leżak. Było ich po prostu miliony -
wzdłuż całej plaży
e tam zaraz potworę. Ja lubię żaby. Nie podobało mi się tylko jak odkopywałam niechcący ropuchy na wiosnę. Aż cud, ze żadnej nie uszkodziłam przy ruszaniu ziemi, ale właściwy odruch był. Sebek, mówiłam nie wracaj na nasze błota