Witajcie, dziś znów późno przyjechałem a jeszcze musiałem śmignąć na zakupy, bo w lodówce już luźno się zrobiło i wróciłem już po ciemku. Dobrze że chociaż cieplutko, to w króciakach jeszcze można jeździć. Ale już widać że dnia ubyło znacznie i rano i z wieczora. Już w lesie widać pierwsze drzewa zmieniające liście, zaraz będzie uczta dla oczu. Wracając, pojechałem przez środek parku i oglądałem rabatki z kwiatami i trawami. Zwykle jadę trasą rowerową a ona prowadzi wzdłuż rzeki a park jest z boku a za parkiem jest ogród. Tam byłem chyba z 5 tygodni temu, nie mam czasu częściej. Teraz chce, w końcu ten wielki sklep ogrodniczy odwiedzić. Czuje że jak pokaże Wam fotki z niego, to dopiero będziecie miały ucztę. Sklep jest naprawdę wielki i towaru że hej. Porobiłem fotek też w pracy ale nie dzisiaj, za dużo roboty. Cały dzień na podwórku. Już nie zła góra kompostu mi się nazbierała, ciekawe kiedy szef spyta się co to jest, nic mu nie mówiłem. Czuję, że jak zalęgną się tam dżdżownice, to zwierzaki mi zdemolują kompost. Naprawdę jest ich tyle że wystarczy wyjść w nocy na spacer, to całe watahy szopów biegają, Gdy już będę miał aparat, to sobie zrobię nocną sesję z szopami. Naprawdę bardzo ładne i śmiszne zwierzaczki. Dobra teraz jeszcze, Edward.
Janinko i Bogdziu, padam na pysk, dzięki za odwiedziny i jutro się postaram napisać.