Izuś ...
no jak Ty coś napiszesz to ja się chowam .... lekkość Twego słowa zachwyca
To my dziękujemy za miły czas. Za pogaduchy bez końca. Za piękne chwile.
I poproszę o więcej takich spotkań , bo one są balsamem dla duszy w tym zwariowanym świecie !
poproszę o więcej i więcej !
a było nam dobrze tak, że o fotach zapomnieliśmy ;/
mamy tylko z kolacji pożegnalnej więc zainteresowanych proszę o wybaczenie
Munstead Wood widziałam u Ciebie, bo kwitła wcześniej i zachwycałam się jawnie, wpisując posta
Teraz mam swoją, małą bo marcową, ale za to kwitnącą. Stwierdzam że jeden kwiat utrzymuje się przez tydzień, w upale i deszczu. Liście bardzo zdrowe, jestem nią szczerze zachwycona. Wącham ją na klęczkach
Kolory najbardziej podobne do tej przekwitniętej na zdjęciu, po lewej stronie, spodnie płatki mocno ciemnopurpurowe, środkowe jaśniejsze, pokazuje między płatkami oczko.
Aniu, róż nie sposób nie kochać. Wysiliłam się, policzyłam odmiany i wyszło mi, że mam ok. 65, krzaków znacznie więcej, bo odmiany się powtarzają.
Jestem ich wielką admiratorką, bo większość kwitnie najdłużej ze wszystkich kwiatów, to królowe i tyle.
Zachwycam się Eden Rose, która ma też inną nazwę - Pierre de Ronsard. Pod taką nazwą poznałam ją w Normandii i od tej pory bardzo chciałam mieć.
A tutaj Sympathy malowniczo gubi płatki, romantycznie bardzo...
A pamiętasz bardzo niebieskie hortensje? Już się niebieszczą i są ogromne, jak ja to owinę na zimę?
Te róże (NN, powtarzające kwitnienie, pachnące) przy 3. zejściu do strumienia uginają się pod ciężarem kwiatów.
Ale czosnki się trzymają (za dużo posadziłam w tym miejscu):
I róża 'New Dawn' w towarzystwie klasycznym kocimiętki i przywrotnika:
Oraz biała okrywowa NN z dzwonkiem: