Niektórzy już widzieli ale dla tych co nie widzieli i nie czytali opowieść
Czy jest sposób na kreta? Skuteczny sposób? Petardy? Pułapki i inne wynalazki? Sprawdziły się u Was?
U nas jedyną skuteczną bronią na kreta okazał się...... mąż
A to było tak....
Kret był z nami 2 lata. Buszował po rabatach jak oszalały. Kopce - no jakoś je znosiłam ale jak zaczęły mi wysiadać rośliny powiedziałam: dość! Próbowaliśmy wszystkiego, nic nie poskutkowało. Ponieważ znaliśmy naszego "sąsiada" wiedzieliśmy, o jakich porach zaczyna buszować po naszych włościach. Mąż 3 razy dziennie robił "obchód" "skradzionego" nam fragmentu ogrodu ale bez skutecznie wypatrywał krecich ruchów. Jednak pewnego popołudnia, gdy siedziałam sobie w garach rozległ się niesamowity wrzask: "Goooooooooooooośśśśśśkaaaaaaaa!!!!!!!!!!" Wypadam Ci ja na taras i co widzę?! Mój mąż podskakuje z miejsca na miejsce, machając łopatą. Pomyślałam, że go coś ugryzło i nawet się zastanawiałam czemu tej łopaty nie rzucił ale podeszłam bliżej i oczom moim ukazał się "fruwający" kret..... Paweł go podrzucał bo ten stykając się z ziemią natychmiast znikał. Rzuciłam się w stronę plastykowego kosza, podstawiłam Pawłowi a ten zgrabnym ruchem wsunął krecisko do środka.
Byłam na niego tak zła, jeszcze za nim go złapaliśmy, że gotowa byłam pokroić go na kawałeczki. Gdy jednak zobaczyłam taką śliczną czarną kulkę to wszystko mi odeszło. Postanowiliśmy wynieść krecisko daleko na pola.
Dziewczyny u mnie spoko... Jest ohydnie, zimno, mokro, wieje, leje... ale nam nie zagraża bo studzienki wytrzymują - aż tak intensywnie nie pada... Dzięki że jesteście
Za to nie musimy napełniać oczka wodą tyle napadało
porównam jak wróce do domu - to oczko jest małe ale głębokie
No i ogród w deszczu z balkonu
uwielbiam te jasne przyrosty
Pozdrawiam deszczowo - z Pisarzowic zrezygnowałam...
Alinko ja też bym te Daniki wywaliła,też jedną a mam jeszcze dwie wywaliłam bo tu cięcie nie pomoże na jej starość.Tu widziałabym stożki.lawendę ew.Perowskię mocniej przycinaną na wiosnę i potem z poprawką aby była zwatra.Tak coś na szaro-blu.....pod kolor kostki.Ale pięknie masz nie ma ...co gderać.
Mów sobie co chcesz - to już jest piękny widok... I to są te drzewa między którymi mają być ścieżki, i hosty i te wszystkie inne o których tu mówiliśmy? Noooo masz potencjał.... i ew. kupę roboty, ale efekty mogą nas powalić na kolana... I jakie piękne słoneczko
Rudzielce są słodziaki....
podpytam o te dosiewki - może ktoś coś na ten temat napisać?
kiedy wykonujemy? dopiero po pierwszym koszeniu ? czy może jeszcze później?
jak je najlepiej wykonać? (rozsypać nasiona i przykryć delikatnie ziemią?
ajajajaj.... Aneczko ja do Ciebie na kurs fotograficzny przychodzę... ty mnie "zabijasz" tymi fotami (pozytywnie, pozytywnie)... przepiękne... Wszystkie przepiękne... ja się nie mogę napatrzyć... Na foty i na rośliny...
Aniu - ja zrezygnowałam z wyjazdu jutro... Paskudnie u mnie i w Pisarzowicach też paskudnie... Szkoda - miałam Cię ochotę spotkać... ale... spacer w deszczu to może i miłe jak ciepło ale spacer w takiej masakrze to ja dziękuję... no chyba że się zdarzy cud to wtedy będę żałowała...
Buziaki i mam nadzieję, że kiedyś nam się uda
Karola, liliowiec kwitnący do mrozów nazywa się Final Touch, zdjęcie jest końca sierpnia 2011 r. Nawet widać w tle zimowity. Dobrze rośnie i pewnie zakwitnie jeszcze w tym roku.
Mój Boże! My już tak się przyzwyczajamy, że po naciśnięciu kontaktu światło JEST, że w ogóle tego nie zauważamy. Rzeczywiście tak było i ja niczego nie zauważyłam, nie skojarzyłam. Zresztą, jak u mnie nie ma prądu, to i tak jak wchodzę do kolejnych pomieszczeń, odruchowo "włączam" wtedy światło.
No ale skoro jest jedna faza, to chociaż można to co najważniejsze podłączyć w domu i jakoś przeżyje się te kable na podłodze. Mam nadzieję, że dzisiaj wszystko wróci do normy, pozdrawiam.
Acha, liliowiec kwitnący do mrozów nazywa się Final Touch, to zdjęcie zrobiłam 28 sierpnia 2011 r, sprawdziłam. Nawet widać w tle zimowity.
Szkoda,że nie można edytować starych postów.Nie mogę podawać więc nazw odmian nowozakupionych roślin a zwłaszcza żurawek i traw.Niestety sprzedawcy je mylą wprowadzajac w błąd i potem samemu trzeba prowadzić dochodzenie.Tak też tą " trawkę " kupiłam jako carex ale po dochodzeniu okazuje się ,że to nie ona a millium effusum Aureum bo w odróżnieniu od carexa ma miękkie wywinięte liście bardziej podobne do Hakone.
Agatko to tylko czekać aż się rozrośnie. Jak posadziłaś płytko to kwitnienie pewne.
Gosia ale drzewiaste pachną niemożliwie intensywnie a przynajmniej moja.
Aniu niestety drzewiaste tak mają. Na deszczu bardzo szybko kwiaty brzydną.
Alinko białą też chciałbym mieć. A co do tulipanów to faktycznie obaliłem mit. Fota z dzisiaj z rana.
Czerwone które najpóźniej zakwitły jeszcze się trzymają.