Pewnego razu dalszy sąsiad jak sam o sobie mówi ,,ogrodnik z krwi i kości" przechadzając się koło mojego ogródka wreszcie zdobył się na odwagę i rzucił od niechcenia takie pytanie:
,,Panie Waldku, czymże nawozisz Pan ten trawnik i swoje rośliny, że co roku wyglądają tak zdrowo?
W dwóch krótkich słowach odpowiedziałem mu na czym rośnie moja trawa. Pewnie pomyślał, że nie chcę mu zdradzić swojej tajemnicy sukcesu ponieważ od tamtej pory przestał mi się kłaniać.
Od sześciu lat nie używam w swoim ogrodzie żadnych sztucznych nawozów ani chemicznych oprysków.
Glebę zasilam tylko nawozami organicznymi, gnojówkami roślinnymi i minerałami naturalnego pochodzenia. Rośliny także opryskuję dolistnie biopreparatami, w tym napowietrzonym wyciągiem z kompostu.