Wszystko się pochrzaniło, musieliśmy wczoraj wieczorem wracać, M rano dzisiaj do pracy...
Pogoda się zepsuła, więc tak bardzo mi nie żal...
Ale wczoraj, jak taki sztab ludzi w ogród poszedł

wszystko zrobiliśmy, co zaplanowane było

Podzielone, przesadzone astry. Przesadzone jeżówki. Posadzone pierwiosnki. Wypielone przed furtką i przeniesione malutkie tawuły. Przesadzone odętki (miejsce na pagodę trzeba było przed umbrą zrobić). Wypielona cała skarpa. Wszystkie róże dostały Magiczną. Reszta podlana z konewki! z azofoską w płynie. Postęp w huśtawce widoczny. Naszykowane rozplenice i astry jako dary

Czas na leżenie, piffo i grilla też był



W przyszłą sobotę kostrzewy pójdą pod nóż...siostra przyjedzie po sadzonki z podziału
Aaaaa...iryski pumilo zaczyna być widać!!!
I relacja cięgiem