Zakupiłam dziś obowiązkowe wyposażenie rasowej ogrodniczki ... Czyli gumiaki , kalosze .. czy jak je tam zwał
Żal mi sie zrobiło , po tej zmianie awatarka Madzenkowego i za każdym razem on mi przypominał ,że ja WCALE nie mam kaloszy ... Tak wiec kupiłam ..
Bogdziu, ludzi znam coraz więcej, to zawsze przyjemniej jak jest z kim porozmawiać a z każdej rozmowy, zawsze czegoś się dowiem i jest nadzieja ze w razie potrzeby coś doradzą lub pomogą. Zrobiłem wczoraj nowego ptaszka ale nie kolorowy był jeszcze taki maleńki podobny do mysikrólika ale nie udało mi się zrobić. Pozdrawiam.
O tym co było wczoraj napiszę jak będę miał przygotowane zdjęcia. Chciałem wysłać w sobotę ale tak zmarzłem że z ciepłego domu za nic nie chciałem wychodzić. Pokroiłem pigwę, jeszcze nie do końca. I przygotowałem się na niedzielę, chociaż nie do końca, bo w necie nie sprawdziłem, gdzie się udać a mapy też nie miałem w telefonie, gdyż byłem w salonie i wyjęli mi baterie żeby sprawdzić kod czy działa mój telefon. Niestety w dwóch nie działa, dziś idę do trzeciej. Chciałem sobie wykupić gadanie w trzech firmach które mają zasięg tylko w okolicy Toronto, z przyległymi miastami. Są tanie rozmowy i za 30 $ jest też internet. Jak nie będzie mi działał to będę musiał szukać w normalnej sieci. Na zdjęciach, wyszedłem z lasu Rough nad rzeką na polane na której był spory parking i przechodziła droga którą pojechałem do domu ale jeszcze poszedłem na górkę po drugiej stronie rzeki. Janinko, jeszcze jest ładnie ale już dużo drzew jest gołych, i temperatura tylko do 10ºC, więc nie ciekawie. Wczoraj już zimowej kurtki nie ściągałem, miałem też czapkę ale ta z daszkiem jeszcze wystarczała. Pewnie jeszcze z tydzień będzie ładnie. Ten przymrozek co był nie narozrabiał gdyż widzę funkie jeszcze stoją, ale tylko patrzyć jak będą następne. Nie patrzyłem dalej w pogodę to nie wiem wolę nie wiedzieć aż boje się myśleć co będzie za miesiąc. Tu czasy jeszcze nie przesuwają, więc jeszcze trochę czasu mam na fotki ale już trudno się robi, ubrań dużo, zimno, mokro, już nie ma tych chęci co jeszcze miesiąc temu.
Aniu, w tym kole nic; tam są róże rugosa pomarszczona, ale już na jesień wycięłam przy ziemi, irysy i liliowce i lilie i wszystko wycięte do ziemi i poplewione, a wiosną ruszy i znowu będzie tutaj busz; to jest minus rabat bylinowych, ale jak bez nich żyć w ogrodzie
natomiast radykalne zmiany następują tutaj, chcę mieć inny widok z okien nowego domu, dom będzie miał tafle szklane i nie ma byc wyczuwalna granica dom- ogród
stąd Zygi usunął róże japońskie i jaśminowce, za dużo ich, jakoś go drażniły, cierpiałam, ale potem pomyślałam, że mam ich sporo, to tu może być coś fajniejszego
no i jest łyso, jak diabli........póki co
wykopałam wszystkie mieczyki, z 60 jeden zakwitł!!!!
tam , gdzie wbita łopata, jest pigwowiec, formuję go w kwadrat, ale jeszcze nie dotarłam do niego
budleje zabrałam z rabaty hostowo- jeżówkowo- trawiastej i tu poszły koło pigwowca, 3 kolory...biały, ciemny fiolet, jasny fiolet
Witajcie, pogoda mi przeszkadza w wysyłaniu postów i brak czasu. W sobotę cały dzień lało i do tego zimno, zmarzłem jak diabli. Rano tylko mżyło to nie zmokłem a o 5 gdy wracałem zaświeciło słońce i deszcz ustał, jak na żądanie. To była zapowiedź że niedziela ma być ładna, tak pokazywała prognoza. Nie było tak ładnie jak pokazywali ale dało się wytrzymać. Miałem jechać do Niagary ale w Aldershot przesiadłem się do autobusu i wylądowałem w Hamilton. Miasto spore, kiedyś był tu potężny przemysł ale wywieźli prawie wszystko do Chin i została tylko jedna huta. Miasto leży na samym końcu zatoki 60 km od Toronto i 70 od Niagary. Miasto otoczone jest wyżyną, jest to ten uskok przez który przelewa się Niagara. To erozyjne wzniesienie przypominające wielki mur rozpoczyna się w Nowym Jorku i przecina Ontario, Michigan, Wisconsin oraz Illinois. Skarpa jest rezerwatem, jest tam dużo małych wodospadów. Pokazuję dalej Rouge Park
Po różach, bardziej prozaicznie:
Całkiem nienajgorsze tegoroczne plony marchewki i marne wyjątkowo selery.
Ciągle jemy winogrona, są aż za słodkie.
Buro i ponuro, tylko trawa zielona cudownie i liście z wierzby, reszta już prawie całkiem opadła.
Zmian u mnie niewiele, dosadziłam dwie jabłonie - nową papierówkę w miejsce dużej, która niestety uschła i jeszcze jedną jabłoń - kosztelę. Wokół młodych jabłonek małżonek porobił mi kancikowe kółeczka w które wsadziłam zioła: kocimiętkę, hyzop, różne szałwie, ale i werbenę rigida. No ale to było jeszcze w sierpniu. A pod jabłonką całkiem już sporą w odmianie "Royality", z bordowymi liśćmi posadziłam różę pnącą "Paul's Himalayan Musk", którą dostałam w prezencie od przemiłej Magdy z Chrzanowa.
Pozostaje jeszcze skosić trawę z liśmi, jeść marchewkę, winogrona i czekać na wiosnę.
Fajnie wyszło, a ta nowowyprofilowana scieżka nadaje takiego wykończenia wszystkiemu.....
A twój psiunio jest sliczny, ja lubie bardzo owczarki bone na ogół sa takie bardziej dystyngowane i spokojne a charakterza, nie tak jak moja postrzelona dobermanka z ADHD.
Pozdrawiam
Ogród już łysy i mało interesujący się zrobił, ale przy tarasie zakwitły wielkimi kwiatami Abraham Darby i Graham Thomas, jest też ostatnia Eden Rose, dopiero dzisiaj miałam czas na zdjęcia.
Żadne łubu-dubu... jest super...a zwłaszca te ujęcie!!
Kurcze jak ja bym chciała się wziąć za mój taras w tym roku...aby już mieć efekt... oj też mnie swędzą...
Moim zdaniem zlikwiduj dwa drzewka, przesadź gdzie indziej, a zajmij się najbliższą okolicą placyku. Otocz je różanecznikami a w tle daj buka z dużą koroną, bordowego, Rh kwiaty białe. Pod nimi wrzośce Golden Starlet. W tym trawniku nie potrzebujesz takich pojedynczych punktów.
Dla zachwycających się Włochami, troszkę tamtego klimatu z północy i południa - tak różnych jak brzoskwinia i pomarańcza.
W Neapolu bardzo popularne są ciastka, które nazywają się "baba" i to nie jest przypadek. Są drożdżowe i mocno nasączone rumem. To zasługa naszego króla Stanisława Leszczyńskiego, który zabrał ciasto na paryski dwór, a z Francji "baba" trafiła do Neapolu. Jest naprawdę pyszna:
Od dawna zastanawialiśmy się czym obsadzić kawałek ziemi między huśtawką a altaną. Chcemy by były to rośliny ozdobne przez cały rok, gdyz miejsce to widać centralnie z tarasu. Nasz pomysł padł na kompozycje z rododendronów. Ich kwiaty to cały spektakl barw a i liście są bardzo dekoracyjne. Dodatkowo jest to strona ogrodu od lasu więc jest trochę cienia - wg mnie najlepsze miejsce u nas na te rośliny.
Teraz rośnie tam sośnica japońska i mały buk purpurowy szczepiony na wysokim pniu oraz jabłoń royality. Te dwie pierwsze planuję przesadzić w inne miejsce. Zostałaby tylko duża, rozłożysta jabłoń otoczona gęstymi rh.
Czy to dobry pomysł? Myślę, że będzie to wyglądało pięknie. Opinie są dla mnie bardzo ważne i będę za nie wdzięczna...
(Na zdjęciach właśnie to miejsce)