A ty sama robiłaś te skarpety świeczkom? Świetnie to teraz wygląda
Pomysłowo i minimalistycznie.

Ja na drze zewnętrzne chciałam zrobić tym razem wianek z mchu z niewielką ilością ozdób, taki naturalistyczny, żywy i prosty...ale zima mi zrobiła psikusa i śnieg pozakrywał w moim lesie za płotem całe połacie mchu i nie wiem gdzie szukać
Pozdrawiam.

Szkoła na razie nie daje w kość, bardziej zajęcia pozaszkolne.
W życiu nie może być próżni, skończyła się robota w ogrodzie to inna się znalazła i w końcu w domu coś trzeba porobić, mam dwa pokoje na górze do urządzenia, ale najpierw muszę je odgruzować

Już zrobilam może drobnostka ... ale zawsze coś

Kochana ja też nie umiem oddychać inaczej. Jak nos mi się zatyka to prawie nie śpię tylko biegam i stale go czyszczę ale....
...odkryłam cudowne kropelki Olbas które należy zaaplikować na poduszkę tak byś mogła wdychać i katar nie męczy już prawie wcale a co lepsze szybciej się z niego leczę. Ja co noc kilka kropel leję z jednej strony poduszki i kilka z drugiej cobym mogła wdychać nie zależnie na którym boku leżę.

Iwonka, ja nie wiem, kiedy Wy dziewczyny to wszystko ogarniacie
Mnie chyba jakiś marazm dopadł, jedyne co ze Świętami współnego zrobiłam, to lampeczki na bateryjki kupiłam
Pozdrawiam.

I ja głosuję za matowymi Są śliczne!

Córka wierci mi dziurę w brzuchu ... nie mam wyjścia

hmmmm ...

ja to aż miałam dość i trochę wietrzyć musiałam a pieczesz?

PS Nie kopczykować jeszcze?

Nie lubię zimy, ale taki widok jest do zniesienia

Za wiele to się nie dzieje, ogólnie jakoś ten sezon bez szału. Kolejny będzie ciekawszy przez nowe nasadzenia Ale i tak spektakularnie nie będzie.
Święta, mam nadzieję, będą eleganckie

Ciekawe, czy znajdziesz?

Nie Reniu, nie szkoda

Szkoda wianka

Fajnie że sobie tu gadacie Nie przeganiam, miło poczytać, zapraszam częściej
Bożenko, mnie wszystko już boli. A najgorsze że mi zdrowie siada.

A czego się dowiaduję nt siebie i teorii niestworzonych które druga strona tworzy... masakra skąd ja się tu wzięłam? Jak bohaterka słabej brazylijskiej komedii mydlanej która postanowiła zawalczyć o siebie po wielu latach i jest teraz wrogiem najgorszego sortu dla wszystkich... wyrodna żona i matka... masakra jakaś.

Po prostu jest mi przykro, bo ludzie których bardzo szanowałam okazują się być okropnie niesprawiedliwi, jakby byli ślepi i głusi przez wszystkie te lata... nie liczyłam że wezmą moją stronę choć tak się mogło wydawać na początku.. ale żeby chociaż byli sprawiedliwi w swoich osądach i rzucanych zaczepnie komentarzach. To po prostu jest okropnie przykre. I nie, nie zasłużyłam sobie na to. Naprawdę nie.

To i ja poproszę książkę kucharską Jankosi Choć i tak pewnie jej nie otworzę - jedyny przepis jaki kiedykolwiek przeczytałem to na naleśniki - a że zrobilem je z połowy niezbędnych składników to... luzik