Siostruniu, no to faktycznie zima u Cię na całego, u mnie 2 cm i tak trzyma To ściskam mocno i ciepło pozdrawiam, ale ładne widoki są, roślinki i korzeń w śniegu są cudne pozdrów Krzysia
Tamaryszku.. po to jest forum, aby wymieniać sie opiniami, spostrzeżeniami, dyskutować.. nawet jak sie nie zgadzamy z opinią drugiej strony, bo zawsze jest w tej opinii jakieś ziarnko prawdy, kwestia tylko czy potrafimy to ziarnko zauważyć Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy usuwać posty czy wypowiedzi, jeżeli one nikogo nie obrażają... nie są agresywne i nie czynią nikomu krzywdy.. Jestem może gospodarzem swojego wątku, ale to forum ogrodnicze.. i to powinno być priorytetem
Też jestem młodym ogrodnikiem (chodzi o doświadczenie) i popełniłam/popełniam wiele błędów.. i na nich się też uczę. Nie przypisuje sobie nieomylności.. ja tylko przedstawiam tu swoje doświadczenia.. i jak to z moim ogrodem było. To co piszę to są moje obserwacje i odczucia, nie narzucam nikomu niczego.. tak jak i nie bronie pisania i nie nakazuje czytania.
Już pisałam, że chciałam ogród bezproblemowy, ekologiczny.. ale chcieć a mieć... nie zawsze idzie w parze.
Po tych kilku latach ja też doszłam do podobnych wniosków czyli:
- sadzić tylko rośliny silne i sprawdzone ( dopuszczam eksperymenty z nowościami, ale jak nie wychodzi, to bez żalu.. miejsce na nowe )
- przystosowane do naszego klimatu (bez konieczności okrywania na zimę, i tu bezwarunkowo tylko odporne )
Piszesz, że
Twój organizm jest olbrzymi, bo stanowi fragment ekosystemu który składa się z puszczy Kampinoskiej czy jej otulin z lasem... Mój organizm jest mikro systemem.... to działka w mieście (kiedyś gęsto zabudowana wieś z domkiem przy domu i zabudowaniami gospodarczymi, gdzie każdy fragment ziemi był uprawiany, to tereny biednej Galicji) i myślę, że tu trudniej wypracować (a raczej odtworzyć od nowa) organizm co sie rządzi swoim ekosystemem. Ale i tak mam dobrze, bo kilka kilometrów od siebie mam las.. U mnie powoli też powstaje taki ekosystem. Mam dużo ptaków (jak sie wybudowaliśmy to w poustawianych karmnikach, czy wiszących słonikach przez 2 lata nie widziałam ani jednej sikorki), mam jaszczurki, żaby, ropuchy, jeża, zaskrońca nawet w pobliżu widzieliśmy. Ogród już tętni życiem.
Na rośliny i ich równowagę myślę też przyjdzie czas... Pierwsze 2 lata były bez żadnych oprysków (chciałam ekologicznie), potem przyszły plagi i chemia , ale w tym roku walczyliśmy tylko z przędziorkami..
Ważne aby wiedzieć do czego dążyć...
Ważne by nie popaść w skrajny szowinizm... znaleźć złoty środek.. ze swoim sumieniem.
Na pewno nie pozwolę by moja praca z powodu jakiś chorób czy szkodników poszła na marne. I będę walczyć o rośliny które coś dopadło..
Nawet w rezerwatach czasami sie ratuje to i owo..
Ogólnie dobrze rosną mi byliny Wszytko wyższe niż u innych... tzn u innych na forum czy z opisu rośliny. Ale jest masakra z przędziorkiem... więc są zniszczenia na masowa skalę.. Część bylin też pada, ale nie wszystkie lubią moje warunki... więc ja ich też nie lubię
Z drzew to klony, mają sie dobrze i to chyba jedyne drzewa które u mnie nie chorowały
Każdy ogród jest inny.... i nawet na potencjalnie takich samych warunkach u jednych rośnie a u innych nie... to żywy organizm...
Ja nie mam czasu na zabiegi pielęgnacyjne, bieganie z opryskami czy nawożeniem.. to duży ogród.. 28 000metrów.. jak na jedne łapki pani w średnim wieku, która pracuje zawodowo.. musi być małoobsługowy. Mąż kosi trawnik... karmi ptaszki i rybki.. ale resztę robię ja..
Za dużo pracy i kasy mnie kosztowało zrobienie ogrodu i z powodów że tylko eko... jak znów coś dopadnie ..to będę ratować. Ale walczę by nic nie dopadało I to teraz priorytet numer jeden
Ale to może wynikać z charakteru, bo jestem raczej wyrozumiałą do wszystkiego.. i u każdego znajdę coś co ma uzasadnienie... wyjątkiem jest kłamstwo i chamstwo.
Poczytałam i pooglądałam u Ciebie i szczególnie to zdjęcie mnie zainteresowało.Masz fajny widok na śliczny kościólek, jakbyś pod siatką posadziła zielony gesty żywopłot wysokości równej siatce , to ten widok byłby jeszcze piekniejszy Serdeczne pozdrówka zostawiam.
Syla...zadziwiasz mnie
Usuwać kamyków raczej nie planuje...M by mnie smiechem zabił...więc kora odpada...aczkolwiek nic jeszcze nie wiadomo
zdjęcie zaraz wstawie... szukam
Moniko, bagażnik muszę dokupić, taki montowany do sztycy od siodełka, zwykły się nie nadaje, gdyż tylny widelec jest ruchomy. Ja sakwy mam w domu, ale koszyk jest praktyczniejszy i wygodniejszy dla mnie ale muszę jeszcze po dumać i pooglądać sakwy. Tylni koszyk kosztuje 40 $ a przedni 75$ ten przedni jest super i na pewno go kupię, chociaż drogi. Ja kupiłem sobie takie małe gumki 12 szt za 3$ , wszystko nimi przyczepiam i nic mi jeszcze nie wypadło. A ja jeżdżę głównie wertepami Na półwyspie była asfaltowa droga ale jechałem nią tylko gdy nie miałem żadnej innej, w sumie to tylko w drodze powrotnej.
Bogdziu, u nas nie ma niebieskich ptaków są tylko lesery których się tak nazywa Tu jest kilka niebieskich ptaków. Steller's Jay, Eastern i Western Bluebird, Montain Blueberd, Indigo Bunting, Lazuli Bunting. Tu w ogóle jest dużo fajnych bardzo kolorowych ptaków. Rower ma dziwny kolor ni niebieski ni fioletowy. Dziś miało sypać ale jakoś wytrzymało ale mróz ma być do końca tygodnia. Niestety trza się już przygotowywać do zimy. Nie wiem jak ja tu zimę przetrzymam.
Witajcie. Tutaj już wszystko ubrane świątecznie a ja nie zrobiłem jeszcze żadnej fotki, może dwie, jakoś mi nie po drodze. Dziś pokażę widoki znad rzeki, gdzie przed miesiącem było tak pięknie a teraz skromnie i cicho i kilka z miasta, są z piątku, więc jeszcze ciepłe. Niagarę już skończyłem ale dam w następnym, jest akurat 30 zdjęć, będą całkiem inne. Teraz choć skromnie to zawsze można dostrzec jakieś piękno
mnie ale ja nie robiłem zdjęć na szczęście skoszoną ma trawę cebulki posadzone powiązane trawy ale nie mam kopczyków na różach ale mogę dopiero w czwartek hi hi hi tylko mam trochę tych róż więc mi to trochę potrwa hi hi hi hi