Polinko - u mnie zawsze w rodzinie uprawialiśmy warzywa przy domu. Może nie na skalę roczną, ale w sezonie zawsze były podstawowe warzywa z własnych krzaczków. Co do miskantów... nie zauważyłam pokładania się... może chodzi ci o ich "wylewanie się" - coś jak woda w fontannie - rozchylają się dolne liście.. czy tak wyglądają? Tu zdjęcie z dzisiaj - prawie pożarły mi róże , ale są posadzone dość blisko:
Macham dodałabym koloru . Albo poczekaj aż miskanty podrosną. Te trawy na przodzie (carexy?) są zachwycające!!!!
Miskanty do takiego tła to albo zebrinusy albo morning ligt aby się kolorem wyrożnialy
Kolor to albo wrzosy, żurawki, rozchodniki, roze chyba nie(?), szalwia, lawenda, a moze zawilec japoński
Asc ma rację pogrupuj derenie i miskanty.
Brakuje wieeeeelkich liści. Paski, potem wielkie liście a potem derenie. Zostawilabym hosty ale jednorodne o wielkich liściach.
Ale nakombinowałam
W tym roku dostałam tę piękną roślinę (od babci - a jakże ) - rośnie sobie na pergoli na naslonecznionej ścianie domu, kwitla pięknie, choć wiosną nie wyglądała zbyt okazale i już myślalam, że jej się u mnie nie podoba Będę ją zimować na nieogrzewane klatce schodowej - przy oknie - zastanawiam się tylko czy ją przyciąć trochę teraz czy dopiero na wiosnę? No i przeraża mnie trochę to coroczne (o ile się uchowa) odwiązywanie z podpór - jak Wy postepujecie ze swoimi??