Tył domu. Tu chyba za dużo nie da się zrobić, bo chcemy mieć miejsce na grę w badmintona

Iglaki po posadzeniu:
I dzisiaj (fotka z drugiej strony ogrodu, za mną tylko kilka szmaragdów i ogrodzenie)
Na pierwszej focie widać wspaniałą jakość trawy przed wymianą ziemi. Ziemi - to było za dużo powiedziane. Dom stoi na terenie podwyższonym sztucznie mieszaniną ziemi, gruzu, piasku, betonu i nie wiedzieć czego jeszcze. Ogrodniczy koszmar. Sadząc cokolwiek najpierw robię wielki dół, wyciągam gruz i piasek, dokopuję się do jakiejś gliny i wrzucam worek ziemi. Pod trawę zamawialiśmy minikoparkę, która ściągała wierzchnią warstwę tego syfu, bo inaczej nie da się napisać, i nawoziliśmy normalną ziemię.
Dobrze, ciąg dalszy jutro, bo młody coś nie ma ochoty spać