Zabrakło, ani chybi, jedynej chwileczki,
aby się spełniły sny na temat takiej wycieczki!
Z wnukiem się spieszyłam, i był piesek na smyczy,
który każdą pachnącą trawkę natychmiast zaliczył.
Za późno myśmy się zorientowali, że atrakcja pod domem!
Ech, polatałoby się w przestworzach balonem!
Tylko nie wiem, czy przypadkiem nie zeszłabym na zawał
widząc popod sobą taki ziemi kawał?
Panowie niestety zwinęli manele,
i zakończyli lot nad miastem w niedzielę.
Może na powitanie wiosny zdarzy się okazja,
zaręczam, że na taki lot bierze mnie fantazja!
Może by mnie zaniosło na stok Babiej Góry,
Albo na ulubiony las popatrzyłabym z góry?
Ale nic straconego, staję na balkonie,
chmurkom pod spódniczkę zaglądam,
I czuję wiatr w uszach...prawie jak w balonie!