Muszę sie poskarżyć i poszukać pocieszenia... dopadłam do nowej zabawki.. w końcu jest niedziela i należy sie jakaś przyjemność i relaks..no nie????
Zabawkę kupiłam po konsultacji z Olą, naszą nowa koleżanką ogrodowiskową, mistrzynią nożyczek.. trochę mnie podszkoliła i udzieliła wskazówek..... dumna z mojego kulkowania, pierś prawie wyskoczyła... wołam M i pokazuję..a on... praktyczny chłop popatrzył pomyślał i rzekł:
- jak sie bardziej postaram to wytnę jajko niespodziankę..
- musi zdradzić patent swojej fryzjerce, to będzie go strzygła 10 razy szybciej
- po co wogle tnę, jak i tak te kulki zarośnięte?
Tak było.... (jedna ucięłam nożyczkami malutkimi..... tak jak i bonzaje dla ubogich..a tym rach ciach, tra la , la, muszę kupić porządne nożyce u Danusi jak będzie mieć... bo jak Gardena tak ciacha, to te wypasione będą same śmigać ) )
A tak po cięciu .... każda kulka inna, ale i każdy bukszpan inny , powoli wyprowadzę na równo

Jak na drugie przycięcie bukszpanów (przednie , pierwsze rok temu) to nawet kulki przypomina
8 kulek cięłam ok 15 minut

Ze sprzątaniem....
A to zostało na jutro lub pojutrze

I inne też
Dzięki Ola....