pod trzmieliną są (teraz malutkie bo rozmnażam ) żurawki ,a przed żurawkami będzie żywopłocik z bukszpanu ,dalej posadziłabym dwie lub trzy zależy ile mi się zmieści Limki (na miejsce wierzby)i ten żywopłocik pociągną do samego ceglanego muru a dalej pójdzie szałwia czy lawenda
Nie wiem czy czytelnie piszę
Beaciu mury są w jednym ciągu, mam takie zdjęcie z dalszej persepektywy
tego skalniaka gdzie rośnie ta duża hosta nie będzie i cała rabata pod murem będzie długa na jakieś 20 metrów (wyburzamy budynek gospodarczy ).
Dlatego na tą chwilę dumam nad rabatą od trzmielinek do muru ale tak aby potem sensownie to połączyć ,dlatego myślę że bukszpan i limki do tego żurawki to dobry zestaw
No ale ja się nie znam .....więc czekam na pomoc
Jestem typowym mieszczuchem i nie wyobrażałabym sobie życia na stałe poza miastem. Uwielbiam jednak przyrodę i kilkanaście lat temu postanowiłam pogodzić jedno z drugim kupując ok. 60 arów 15 km od miejsca zamieszkania. Tak by móc spędzać tam każdy weekend. Wraz z rodziną postanowiliśmy stworzyć coś z niczego bez pomocy kogokolwiek z zewnątrz( nawet maltę sami mieszliśmy w wielkich skrzyniach ). Naszym marzeniem był domek letniskowy w nieco myśliwskim stylu z ogromnym skalnym kominkiem w środku. Przerobiliśmy więc na taki stodołę, która stała na zakupionej ziemi. Poza tym budynkiem była jeszcze mini drewutnia, którą rozebraliśmy i stara chatka 120-letnia, która towarzyszyła nam( cała obrośnięta winoroślą) do ubiegłego roku. Własnymi siłami rozebraliśmy ją, gdyż dach groził już zawaleniem. W jej miejsce zrobiliśmy wylewkę i obecnie na połowie tej powierzchni stawiamy budynek gospodarczy, a na drugiej murowany grill z wędzarnią.
Ranczo ma zróżnicowany teren, gdyż taki właśnie poszukiwaliśmy. Przylega do lasu, od którego oddziela nas mini rzeczka. Pierwotnie na ranczo prowadziła droga żwirowa, lecz obecnie wylano tam asfalt. Po drugiej stronie drogi mamy jeszcze mały kawałek ziemi, z którego rozpościera się widok na okoliczne miejscowości.
To chyba tyle na początek
Oto kilka fotek.
Zuzia , też masz duży ogród... a te cholery tak się chowają, że trudno je pozbierać... w szklarni przez kilka dni codziennie oglądałam dokładnie 6!!! słownie sześć sałatek.. i codziennie były dalej jedzone.... grzebałam wokół ziemię.. a one centralnie pionowo jak korzeń siedziały w ziemi i w nocy wyłaziły na żer... wiec też wyszłam w nocy Już mnie zdenerwowały... bo kto widział by ślimaki były szybsze niż ja!!!!!