ja posadziłam 2 dni temu trzy kupione ostatnio cisy, zastanawiałam sie, czy nie za późno, ale właśnie przeważyło takie myślenie jak Danusia prezentuje: brak mrozu, ziemia niezamarznięta ...
Acer griseum - klon strzępiastokory wyglądą przepięknie o każdej porze roku, a największą jego ozdobą są postrzępione płaty czerwonawej lub "cynamonowej" kory.
Na forum trafiłam całkiem przez przypadek i powiem szczerze,że jest poprostu boskie. Wątki ciekawe, fajne ogrody. Więc muszę zabrać się za swój ogród.
Drodzy forumowicze - co uważacie o sadzeniu roślin w listopadzie???
Oznajmiam, że jutro sadzimy w ogrodzie z lustrem. Musimy, nie mamy wyjścia to przecież praca. Inaczej pieniądze klienta i moje pójdą na marne, tyle roślin jeszcze stoi.
Złamal się ambrowiec w czasie wichury. Poprzechylały świerki podobno.
Jeśli nie ma mrozu - można sadzić, ziemia przecież nie zmarznięta.
Łucjo - o zainteresowaniu Twoim wątkiem nie muszę chyba Ci pisać. Ja także czytam i zaglądam, tylko te śmieszki.. no cóż niekoniecznie chce się zostawiać, ale wiedz, że Cię kochamy Twój ogród też
Ela popatrzy sobie na zdjęcia i zobaczy jakie by ewentualnie chciała jeszcze dokupić
Wiesz co, Danusiu? Ja już tu na dopalaczach latam, wszędzie chciałabym być, a przynajmniej u tych, którzy mi tyle miłych słów napisali - ale ja nie wiem, jak to zrobić... Nie nadążam. A jak koło północy już wysiadam, to przypominam sobie, jak Ty kiedyś dla nas do 3-ciej rano siedziałaś...
Ale do tych hortensji zaraz zajrzę. Bo mam wakat terytorialny po tej przeniesionej Vanilii. Dzięki!
Aha! Danusiu, a co myślisz o podsadzeniu hort. bukietowych liliowcami?
i to jest dziewczyna która u Łucji pisze że nie ma dużego ogrodu tylko takie rabatki ......no piękne mi rabatki . jestem zachwycona . fajnie komponujesz rośliny.
na ogrodowisko nigdy za dużo czasu , jak siadam po kolacji to pól noc mnie zastaje . tu chyba co drugi tak ma .
piękne hortensje u ciebie zobaczyłam . ja tez jestem ich wielką miłośniczką.
Teraz na mirty w domu jest za ciepło, ale Gabi ma oranżerię
Ach, oranżeria...! Moja się nazywa "składzik" No i tam go wyniosłam. Z przykazaniem, co by nie zdechł! A ja właśnie z ogrodu wróciłam załamana. Zużyłam resztkę karbidu - wokół tarasu kopiec na kopcu! Wszystkie krokusiki wyniesione do góry! Tulipany obryte! Milejdi i Chopiny NA kopcach! Kiedyś mi radziłaś, że są takie firmy, co zagozowują... I ja dzisiaj wpadłam na szatański pomysł!!!!!!!Jeżeli się powiedzie, to zdradzę. Ale to walka na śmierć i życie!