A wrzucę parę zdjęć, może ktoś tu kiedyś zajrzy. Zdjęcia niestety jakieś takie kiepskie, chyba prześwietlone, ale coś tam da się chyba dojrzeć
Widok z okien domu
Tu, gdzie widać ten największy bajzlownik, wzeszłym roku stała jeszcze buda, która udawała altankę. Wywieźliśmy cały wielki kontener śmieci. Niestety M. wszystkiego wyrzucić nie dało, bo może się przydać

Oby.
Na samym końcu rosną tuje w celu zasłonięcia nam widoku mało wyjściowych budynków sąsiadów. Jest to jedyne sąsiedztwo, z którym dogadać się nie da. Reszta sąsiadów jest bardzo spoko, więc nie mam potrzeby jakoś specjalnie się od nich odcinać.
Widok z końca działki na dom
Ten kąt chyba musi pozostać taki gospodarczy i mało reprezentacyjny, ale ze wszystkich stron jesteśmy w tym miejscu otoczeniu paskudnymi widokami. A w zeszłym roku to jeszcze kury mieliśmy po sąsiedzku właśnie tutaj.
Rzut okiem na tę moją pustą stronę
i tę zagraconą
Frontu i terenu tuż przy domu nie pokazuję, gdyż w tym roku (mam nadzieję) będziemy robić elewację, więc nie ma sensu na razie sadzić roślin w najbliższym otoczeniu. A ogródek frontowy będzie musiał jeszcze dłużej poczekać, ponieważ przed nami jeszcze podłączenie się do wodociągu (jest w ulicy, ale póki co wolimy własną wodę ze studni), kanalizacji (o tym marzymy, a w ulicy jeszcze nie mamy, ale miasto wciąż obiecuje, że za chwilę zrobi), no i podjazd, ogrodzenie.