Róże pewnie od Ćwika?
Jego sadzonki są zazwyczaj bardzo dobrej jakości, są ładne, zdrowe i dorodne.
Jasmina ma być pnącą różą, ale niekoniecznie w naszych warunkach urośnie taka, jak trzeba.
Aprikola i Lions to zdrowe odmiany, bardzo u nas cenione, Aprikolę chyba mam nawet na zdjęciu, już poszukam..
Jest
Wpadła mi od razu w oko, jak ją tylko zobaczyłam .
Lions trzeba bardziej opatulić na zimę, bo lubi wymarzać.
Sadzonki zapewne przyjdą nagokorzeniowe, trzeba je na dobę wsadzić do wiadra z wodą, żeby korzenie dobrze się namoczyły, jeżeli pogoda się poprawi do kilku dni, to można je przetrzymać w takiej formie, co kilkanaście godzin wkładając do wody a potem wykładając na ściereczkę na przykład.
Byle nie miały zbyt ciepło. Można je wsadzić do donic po namoczeniu a potem je przenieść do ogrodu. Jeżeli pogoda wciąż nie będzie pewna i spadki nocne będą poniżej zera a w dzień będzie duży plus, to pędy trzeba czymś opatulić, żeby nie odparowywały za dużo wody pod wpływem słońca. Dla tych róż to słońce w połączeniu z mrozem jest gorsze niż sam mróz. Korzeni raczej nie trzeba przycinać, o ile dobrze pamiętam, Ćwik wysyła już odpowiednio przycięte róże. I zapewne prześle też instrukcję co do dalszego postępowania z zakupionymi krzaczkami.
Ostatnio powiew wiosny, a teraz zima pokazuje mam nadzieje ostatni raz swoje oblicze. Od rana pada i pada i pada...
Ale bałyśmy się, że zapowiadają mrozy a tu roślinki nie okryte, więc natura sama o to zadbała
Dumam i dumam i wydumała coś takiego.
Drzewo posadzę za podjazdem do garażu żeby było tło a i cień dla samochodów.
Koło garażu posadzę tuje co by mi osłaniały altanę przez zachodnim wiatrem nieco i dały tło dla krzewów znad oczka.
A te trzy tuje które już są po lewo rozsadzę nieco bo za gęsto są.
Tylko troszkę , gdzie nie zajrzę to wszędzie kuszą różnościami, to ja też się staram .
Little White Pet trzeba by ściągnąć z zagranicznych szkółek, u nas chyba nie ma możliwości jej zakupu. Jest piękna odmianą, ale nie podoba mi się jak przekwita, niestety często białe kwiaty brzydko przekwitają. Robią się żółtobrązowe i szpecą krzew. Akurat miałam z nią styczność, jak przekwitała, może stąd to wrażenie .
Na tym zdjęciu jeszcze się trzymała
[img]http://forum.rosa-net.pl/download/file.php?id=2446[/img]
Ale też mam na nią ochotę .
Jesienią tez posadziłam kilka kolejnych angielek, wychodzi na to, że ta grupa jest u mnie przeważająca w ogrodzie . Będziemy podziwiać swoje róże już niedługo .
Witaj Edi, zaskoczyłaś mnie troszkę, nie sądziłam, że ktoś będzie chciał przebrnąć przez tyle stron mojego wątku, bardzo mi miło .
Cieszę się, że i Ty uległaś tym kwiatom, zapewniam Cię, że warto a jak będą rozkwitać pierwsze pąki Twoich róż to będziesz miała motyle w brzuchu z radości . Ja tak mam co roku, szczególnie gdy czekam na kwitnienie moich nowych krzewów.
Julitko .
Córcia moja, zdjęcie robiłam w dniu jej pierwszych urodzin, czekała akurat na gości . Lubiła skubać wszelkie kwiaty róż . Teraz już ma skończone 4 lata, tak nam leci ten czas.. Kilka dni temu, jak było tak ciepło, przycięłam wszystkie szałwie i nasiona z suchych badylków rozsypałam na rabacie, nie spodziewałam się zimna. Ale może przeżyją .
Jest wersja krzewiasta i pnąca, ale pnącą trzeba prosto u Austina zamawiać. Moja jest właśnie z jego szkółki, Danusia mi ją przywiozła z wyprawy do Anglii. Ale jaka to wersja, to obie nie wiemy . Pachnie, ale nie jest to intensywny zapach, średnio wyczuwalny i zależny od pory dnia.
Na poczatku myslelismy nad romantyczna,z zawijaskami itp.Ale cena i brak ochoty u wykonawcow (nie oddzywali sie juz..) zniechecilo nas.Skonczy sie wiec na prostej,ze stali nierdzewnej.
Ale to dopiero w przyszlym roku.Teraz czeka na nas wymiana drugiej polowy plotu i montaz pergoli z drabinkami na roze i dzikie wino.Ciekawa jestem czy bede przeklinac i je jednak w koncu wywale i zastapie czyms innym.Ale marzy mi sie zielona sciana z lisci,dajaca troche prywatnosci na tym moim calkiem odkrytym tarasie.Jestem ciekawa czy przycinaniem raz w miesiacu trzymam rosline w ryzach.Nie chce by mi sie piela po scianie domu.Do tego posadze jeszcze bezkolcowe roze pnacze.To projekt na maj.
Dzis .....siekiera dzielilismy wielkiego miskanta.Stworzyl sie krag, ktory w srodku byl pusty.Wykopalismy wszystko,3 czesci wyrzucilismy a reszte posadzilismy razem.Bede miec na ok 4 lat spokoj?Bo moj maz mnie chyba udusi.Ale tu nie ma co marudzic, bo trawe posadzila poprzedniczka.
Narazie poszerzylam jedna rabatke pod krzewami, co by zrobic miejsce na hortensje anabelle i hosty.Dosadzilam rosnaca w formie slupka jezyne bezkolcowa i jagody.Nawiozlam tez rosliny cebulowe.W tym roku wszystko nawoze granulowanym obornikiem.Jestem w szoku jak dobra musi byc tu ziemia, jezeli tylko wkopie lopate to wyciagam garsc wielkich dzdzownic.To chyba nie jest zle?Poza tym widac,ze jest ladna prochnica,od rozkladajacej sie kory i lisci.Moja poprzedniczka liscie zbierala,ja zostawiam na rabacie i juz widac,jaka ladna masa sie zrobila.
Zagladnelam do hortensji i juz wypuszczaja liscie,choc znow ma byc ochlodzenie do -9 stopni.To nie za wczesnie???A tak wygladaja okryte.Czesciowo to kosze oplecione wloknina,latwo sie na dzien sciaga.
Trawnik nawet niezle przezimowal,choc tam gdzie byly ogromne zaspy potworzyla sie plesn posniegowa.
I dla oslody pare zdjec z lata...juz niedlugo sie zazieleni
Jak widac pozbylam sie chwastow (opryskiem) i doprowadzilam trawnik do porzadku.Niedlugo znow sie trzeba za niego wziac.
u Madżenki przeczytałam o tataraku ... potem doczytałam, że był lub jest u Dany w ogrodzie ... ja mam głowę pełną tataraku po iwaszkiewiczowsku i na świeżo jego ekranizację Wajdy ... w niej piękny stary osadzony w pieknej roślinności Dom Doktora i to taki o jakim się marzy ... i mam działkę gdzie miejscami mokro więc chyba tatarak mi pisany ...
sceny z filmu
hosty przed wejściem ... wejścia zwykle bywały od północy ... idealne rozwiązanie
I "gorąca nowość" wydana przez wydawadwnictwo Royal Botanic Gardens Kew ,pozycja o obuwikach.Literatury na ten temat jak jak na lekarstwo, ostatatnia pozycja na ten temat ukazała sie prawie 13 lat temu..Temat bardzo ciekawy,a rosliny tym bardziej /choc prawde mówiac nie tanie/
Ksiązka napisana przez Wernera Froscha/ czołowy hodowca obuwików na swiecie pochodzacy z Niemiec / oraz Phillipa Cribba -kuratora działu orchidei w Kew Garden.Jak kazda ksiazka wydana przez to wydawnictwo to po prostu rewalacja, pieknie ilustrowana , po kilka zdjec z kazdego gatunku dokładny opis morfologiczny roslin oraz zaznaczone na mapach ich wystepowanie.Troche po macoszemu potraktowany temat ich uprawy./zaledwie dwie strony/
To jest tragiczny stan???? Kasia, przesadzasz One sa naprawde w calkiem niezlym stanie. Na razie je zostaw, przystrzyc mozesz zawsze, ale moim zdaniem nie ma powodu do narzekan
Phiiiiiii, slaba ta ekipa... I to maja byc prawdziwi faceci??? To jakies chinskie podrobki Prawdziwy facet zamiast kaloryferka na brzuchu to ma bojler, ot co
Ale ten pierwszy moglby mi okna pomyc w drodze wyjatkowego wyjatku
Napisałam już w wątku "oddam" i jeszcze tu u siebie informuję, że:
Wysiałam werbenę i zostało mi trochę nasion, czy jest jeszcze ktoś chętny? proszę o wiadomość na pw
pozdrawiam