Wzdłuż ścieżki, jak po sznurku...
10:37, 16 lut 2013
Ula, zimy znów, to Ci nie zazdroszczę, ale agapanta to i owszem. Sama oglądałam niedawno takie wypasione kłącza do kupienia. Ja muszę zbastować, nie mam już miejsca na kolejne doniczki.
Tak u mnie zimują agapanty. To zadziwiająco twarde rośliny. Ale też nieprzewidywalne. Trzymam je od kilku lat w małych doniczkach, podobno muszą mieć w nich ciasno, aby zakwitły. Dwa z nich postanowiłam przesadzić. Aż mi się serce krajało, kiedy zobaczyłam w jakim stanie są korzenie. Właściwie były tylko one, ziemi śladowe ilości.
Ten, wedle prawideł uprawy, po przesadzeniu nie zakwitnie. Zobaczymy. Mam niecny plan, aby wszystkie agapanty (kilkanaście sztuk) wysadzić w tym roku do gruntu. Zobaczę czy zakwitną, jesienią wykopię, mocno przytnę korzenie i wepchnę do ciasnych doniczek. Oczywiście zapewnię im niską temperaturę i umiarkowane podlewanie. Reszta to zdobywanie doświadczeń, czego i Tobie życzę. Nie poddaj się, kiedy w pierwszych latach agapant Ci nie zakwitnie. Potem może być już tylko lepiej
